Siłą napędową dla Wall Street są zarówno nadzieje związane z gwałtownym rozwojem technologii sztucznej inteligencji (AI), jak i oczekiwania na obniżki stóp procentowych w dalszej części roku, przy dość stabilnej kondycji rynku pracy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pytanie jednak, czy imponująca wspinaczka nie odbywa się przypadkiem kosztem coraz wyższych wycen akcji. Za taką tezą zdaje się przemawiać przedstawiony na naszym wykresie współczynnik ceny do wartości księgowej (P/BV). Wyżej niż obecnie (4,78 w chwili pisania tego komentarza, wg danych Bloomberga) był on we współczesnych dziejach tylko dwa razy. Ostatnio w końcówce 2021 r., na szczycie hossy napompowanej przez "sterydy" w postaci ogromnej stymulacji monetarno-fiskalnej po pandemii. A wcześniej w latach 1999-2000, na szczycie tzw. bańki internetowej. Tamte szczytowe wartości są już dosłownie w zasięgu ręki – brakuje do nich raptem ok. 3-4 proc.
Wskaźniki ceny do wartości księgowej na Wall Street
A może tym razem "będzie inaczej" i dojście P/BV do rekordowych wartości nie zatrzyma rajdu na Wall Street? W końcu nie jest to przecież przysłowiowa magiczna bariera, której nie da się przejść. Krytycy współczynnika P/BV mogą argumentować, że wartość księgowa, na której on bazuje, w epoce nowoczesnych technologii staje się coraz bardziej przestarzałą koncepcją. Z drugiej strony nasza historyczna analiza pokazuje, że P/BV nie stracił swej prognostycznej mocy, jeśli chodzi o przyszłe, długoterminowe stóp zwrotu. Mówiąc prościej, obliczenia pokazują, że im wyżej P/BV, tym gorsze potem wyniki z akcji na przestrzeni kolejnych np. 10 lat.
Cena złota przebiła kolejną barierę. I nadal rośnie
Bez względu na te spory, pocieszające jest z pewnością to, że poza ścisłą elitą technologicznych gigantów, wskaźniki ceny do wartości księgowej na Wall Street są dużo niższe. Nieważona wersja indeksu S&P 500, czyli taka, w której każda spółka ma identyczny udział, ma P/BV aż o ok. 40 proc. (!) niższy w porównaniu ze "zwykłym" S&P 500, zdominowanym przez sektor technologiczny.
Reasumując, zbliżanie się klasycznego wskaźnika cena/wartość księgowa do rekordów zdaje się potwierdzać, że najnowszy rajd na Wall Street wkracza na niebezpieczne terytoria, chociaż tak jak to zwykle bywa w trakcie silnej hossy, samo dojście do ekstremów nie musi oznaczać końca zwyżek, o ile nie pojawi się jakiś kluczowy negatywny czynnik.
Tomasz Hońdo, starszy ekonomista Quercus TFI