Ponieważ od czasu ustanowienia przez WIG majowego szczytu hossy minęło już ponad pięć miesięcy, można zastanawiać się, czy to ciągle tylko zwykła (choć dziwnie długa) korekta w trakcie trendu wzrostowego, czy może raczej ten trend już uległ na dłużej odwróceniu.
Kierując się zasadą umysłu otwartego na różne, niekonsensusowe i zaskakujące scenariusze, pokusiłem się na powyższym wykresie o porównanie obecnej zadyszki WIG-u i poprzedzającej ją hossy z wydarzeniami z lat 2021-2022. Czyli z poprzednią hossą, a potem bessą.
W tym porównaniu widać zarówno podobieństwa, jak i różnice. Podobieństwo polega na bardzo zbliżonym rytmie kolejnych wahnięć w górę i w dół – zauważmy przykładowo jak bardzo pamiętne tąpnięcie na giełdzie na początku sierpnia br. przypominać mogło analogiczne osunięcie w początkach bessy z 2022 roku. Gdyby nadal trzymać się tego podobnego układu poszczególnych wahnięć, to wkrótce należałoby się obawiać ponownego mocnego ruchu w dół.
Są też na szczęście różnice. Właśnie mniej więcej od czasu owego sierpniowego tąpnięcia WIG "trzyma się" jednak mocniej niż w trakcie bessy z 2022. Skala przeceny względem majowego szczytu nie przekracza w momencie pisania tego komentarza progu -10 procent (a za próg bessy uznaje się spadek o 20 proc.).
To, że rozwój sytuacji na GPW nie jest tak dramatyczny, jak wtedy, wynika po prostu z braku aż tak negatywnych zdarzeń. Owszem, inwestorzy boją się implikacji wyborów prezydenckich w USA, ale to nie to samo, co atak Rosji na Ukrainę w lutym 2022, połączony z eksplozją inflacji i agresywnymi podwyżkami stóp procentowych. Być może i tym razem rynek akcji w całej swojej dalekowzroczności dostrzega już jakieś symptomy schłodzenia w gospodarkach, ale przynajmniej na razie nie mamy do czynienia z takimi szokami ekonomicznymi jak w 2022.
Aby złowieszcza analogia na dobre zniknęła, WIG musi obronić tzw. techniczne poziomy wsparcia wyznaczone przez lokalne dołki z sierpnia i września (ok. 78200-79800 pkt.). Niepewność związana z wynikiem wyborów w USA, który poznamy ok. 6 listopada, może jeszcze sprzyjać przetestowaniu tych poziomów, ale potem samo zniknięcie owej niepewności powinno być pozytywnym czynnikiem. Podobnie jak poprawiająca się sezonowość giełdowa.
Tomasz Hońdo, Starszy Ekonomista Quercus TFI S.A.