Uber nie tylkow Polsce wzbudza ogromne kontrowersje. Oczywiście głównie wśród taksówkarzy. Mimo przeciwności także prawnych coraz więcej klientów korzysta z aplikacji. Najnowsze dane wskazują, że Uber na całym świecie ma już 91 mln użytkowników. W rok ich liczba zwiększyła się o blisko 23 mln, czyli około jedną trzecią.
Zainteresowanie aplikacją rośnie, a wraz z nią dochody twórców aplikacji. Niestety jeszcze szybciej rosną koszty z nią związane i ciągle nie jest to zyskowny interes, a przynajmniej Uber nie mógł się dotąd pochwalić zyskami. Ani razu. W 2018 roku miał aż 1,8 mld dolarów straty. Rok wcześniej był pod kreską 2,2 mld dolarów.
Pojawiają się więc pytania o to, ile Uber musi mieć klientów, żeby jako firma pochwalić się zyskami. Okazuje się, że odpowiedzi na to pytanie nie znają sami twórcy aplikacji. Co więcej, ostrzegają, że mogą nigdy nie odnotować zysku.
Wyniki Ubera
Taka informacja pojawiła się w dokumentach, które Uber złożył w amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (odpowiednik naszego KNF). Zostały one ujawnione w związku z tym, że Uber planuje w najbliższych miesiącach zadebiutować na giełdzie (nie jest jeszcze znana data) i przy okazji pozyskać od inwestorów - jak szacuje agencja Reuters - około 10 mld dolarów ze sprzedaży nowych akcji.
Jeśli potwierdzą się doniesienia o wartości nowych akcji, biznes całego Ubera można wyceniać na około 100 mld dolarów. To równowartość 380 mld zł. To ponad 7-krotnie więcej niż warty jest największy polski bank PKO BP, będący jednocześnie najbardziej wartościową spółką warszawskiej giełdy.
Władze Ubera ostrzegają, że firma może nigdy nie być rentowna, bo jak wskazują: "w możliwej do przewidzenia przyszłości koszty działalności firmy znacząco wzrosną". Jednocześnie wzrost liczby użytkowników aplikacji wyraźnie hamuje. W latach 2016-2017 był na poziomie 51 proc., a teraz niecałych 34 proc.
Łączne przychody Ubera na świecie wyniosły w 2018 roku 11,3 mld dolarów. Były o 42 proc. wyższe niż rok wcześniej, ale poprzednio dynamika wzrostu przekraczała 100 proc. - wynika z prospektu firmy.
Uber nie jest jedyny
Brak zysków Ubera nie jest jednak odosobniony. Firmy z branży internetowej, a szczególnie twórcy aplikacji, to nie fabryki. Tu przez lata koszty działalności przewyższają dochody. Dobrym przykładem tego jest istniejący od 2011 roku Snapchat. Podsumowanie ani jednego roku dotychczas nie pokazało zysków. Co więcej, rozwój sprawia, że straty rosną. W 2018 i 2017 roku były wielokrotnie wyższe niż w 2016 i 2015.
Również przy okazji debiutu Snapchata w prospekcie emisyjnym właściciele zastrzegali, że "spółka może nigdy nie osiągnąć trwałej rentowności". Podobnym przykładem jest Twitter, który pierwszy roczny zysk wypracował dopiero w 2018 roku, a więc po 12 latach od startu serwisu społecznościowego.
Jaki jest sens prowadzenia firmy, która nie przynosi zysków? Eksperci rynkowi często porównują Ubera do Amazona, który początkowo też miewał duże problemy z zarabianiem pieniędzy, a na początku tego roku był najbardziej wartościową spółką świata. Jej prezes i twórca Jeff Bezos od dłuższego czasu okupuje pierwsze miejsce listy najbogatszych ludzi świata.
Uber, podobnie jak wcześniej Amazon, wydaje dużo pieniędzy na rozwój. Wchodzi do nowych krajów i walczy o utrzymanie pozycji tam, gdzie już działa. Do tego dochodzą mniej lub bardziej realne plany dotyczące np. pojazdów autonomicznych. Rok temu prezes firmy nie krył, że na razie bardziej interesuje go rozwój biznesu niż zyski.
Przy odrobinie szczęścia jest szansa, że w przyszłości jednak zaowocuje to zyskami, które wynagrodzą cierpliwość właścicieli i inwestorów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl