Rozpoczęta pod koniec 2020 roku akcja szczepień wlała w inwestorów giełdowych na całym świecie nadzieję na szybkie pokonanie koronawirusa. W efekcie amerykańska giełda biła kolejne rekordy wszech czasów pod względem wycen akcji.
Jednak ostatnie statystyki zachorowań pokazują coraz trudniejszą sytuację epidemiczną. To wzbudza coraz więcej niepokoju i mamy do czynienia z odwrotem inwestorów. Za nami trzecia z rzędu sesja na Wall Street, gdy główne indeksy wyraźnie spadają, w tempie nawet 2 proc.
Najmocniej zjechały notowania amerykańskich spółek technologicznych zgrupowanych w indeksie Nasdaq. W trzy dni jego wartość zmalała o 6-7 proc. Ma już tegoroczny bilans na minusie, bo jego kurs jest poniżej poziomów z pierwszych dni stycznia.
W tym indeksie są takie spółki jak: Apple czy Netflix, których akcje straciły w czwartek po ponad 1,5 proc. Z kolei inna gwiazda ostatnich miesięcy, czyli Tesla Elona Muska została przeceniona o prawie 5 proc.
Czytaj więcej: Rządowi eksperci: rachunki w górę o połowę. Za prąd i ciepło zapłacisz dużo więcej
- Bardzo silny wzrost rentowności obligacji w Stanach Zjednoczonych prowadzi do większych ruchów na innych rynkach. Są to nie tylko waluty czy surowce, ale przede wszystkim rynek akcyjny - zauważa Michał Stajniak, analityk XTB.
Główny ekonomista XTB Przemysław Kwiecień dodaje, że rynki dobija też kartel OPEC.
- Wydawało się, że wobec powrotu popytu na ropę naftową może produkcję nieco zwiększać. Tak się jednak nie stało. Na wczorajszym posiedzeniu niemal wszystkie cięcia zostały utrzymane - wskazuje.
Sugeruje, że inwestorzy mogą być też zawiedzeni postawą szefa amerykańskiego banku centralnego.
- Prezes Fed nie powiedział nic nowego. Inwestorzy mieli nadzieję, że widząc spadki na Wall Street Powell przynajmniej stanowczo skrytykuje wzrost rentowności, ale tak się nie stało. Czyżby był to pierwszy sygnał białej flagi ze strony Fed? - zastanawia się Kwiecień.
Kolejne ruchy banku USA będą bacznie obserwowane przez inwestorów z całego świata. Pokażą, czy tego typu obawy są słuszne.