Ostatnia godzina handlu w USA przyniosła spadki indeksów. Tydzień - wyhamowanie nastrojów.
Sesja w USA zakończyła się niewielkimi stratami indeksów. Najszerszy wskaźnik - S&P500 spadł o 0,15 proc., Dow Jones o 0,18 proc., a technologiczny Nasdaq o 0,19 procent.
Skala spadków jak widać nie była duża, ale wymowna była ostatnia godzina sesji. Prawie do samego końca indeksy pozostawały powyżej czwartkowego zamknięcia, jednak w samej końcówce handlu inwestorzy zaczęli pozbywać się akcji.
W ten sposób indeks S&P500 nie może uporać się i przebić poziomu 900 punktów. Sytuacja jest analogiczna do warszawskiego wskaźnika WIG20, który ma te same problemy z poziomem 1900 punktów.
Cały tydzień handlu w USA można podsumować jako ochłodzenie bardzo optymistycznych nastrojów inwestorów. Przez ostatnie 5 sesji S&P co prawda nie spadł, ale wzrósł jedynie o 0,5 procent. Amerykanie znów zaczęli obawiać się wpływu kryzysu na ich gospodarkę, po tym jak poznali zapiski rozmów Fed z poprzedniego posiedzenia. Wynika z nich, że władze monetarne Stanów Zjednoczonych wciąż uważają, że z kryzysem nie będzie tak łatwo.
Szacunki Fed mówią o spadku PKB USA w 2009 r. nawet o 2 procent.