Stopy procentowe w Polsce są rekordowo niskie i wiele wskazuje na to, że będą dalej spadać. To oznacza, że na lokatach bankowych trudno będzie cokolwiek zarobić. W 2016 roku znaczniej bardziej zyskowne powinny być obligacje korporacyjne. Analitycy radzą też trzymać w portfelach dolary. Wysokimi zyskami kusi giełda, choć niekoniecznie warszawska.
Odkładając dziś 1000 zł do banku, po 12 miesiącach dostaniemy o około 26 zł więcej. To niewielki zysk, a i tak trzeba się dobrze naszukać, żeby znaleźć lokatę oprocentowaną na 2,6 proc. w skali roku. Tyle wynosi średnia z 11 najlepszych grudniowych lokat rankingu przygotowanego przez money.pl.
- Klienci banków w Polsce pod tym względem mają się i tak całkiem dobrze, bo jeszcze mogą znaleźć dla siebie lokaty przynoszące zysk. W strefie euro, przy zerowych stopach procentowych, nie da się nic zarobić - komentuje Roland Paszkiewicz, ekspert CDM Pekao. - Trzeba jednak pamiętać, że jeśli ceny surowców odbiją w górę i mocniej wzrośnie u nas inflacja, to założenie w grudniu lub styczniu lokaty na 1 proc. może się okazać realnie stratą.
Według Paszkiewicza, z pominięciem pierwszego kwartału, cały rok powinien być dobry dla ryzykownych aktywów. Jeśli podejmiemy ryzyko i postawimy na akcje lub obligacje, zyski możemy mieć kilkukrotnie wyższe niż na lokacie. Analitycy pytani przez money.pl podkreślają jednak, że pod względem inwestycji 2016 rok podobnie jak obecny, nie będzie należał do najłatwiejszych. Błąd w doborze aktywów może mocno uszczuplić portfel.
| Stopy zwrotu w 2015 roku | | | |
| --- | --- | --- | --- |
| | 27 grudnia 2015 | 31 grudnia 2014 | zmiana procentowa |
| źródło: money.pl | | | |
| giełda w Warszawie (indeks WIG20)
* | 1 859 | 2 315 | -19,7% |
| *giełda we Frankfurcie (indeks DAX) | 10 743 | 9 805 | +9,5% |
| giełda w Nowym Jorku (indeks S&P500) | 2 043 | 2 058 | -0,7% |
| obligacje skarbowe (TBSP.Index) | 1 673 | 1 645 | +1,7% |
| obligacje przedsiębiorstw (mBank Polish Corporate Bond Index) | 117,43 | 113,91 | +3% |
| złoto (w dolarach za uncję) | 1 061 | 1 183 | -10,3% |
| ropa naftowa (Brent) | 37,61 | 57,56 | -34,6% |
| dolar | 3,9255 | 3,5412 | +10,8% |
| euro | 4,2633 | 4,2849 | -0,5% |
| lokata bankowa (roczna) | - | - | +3% |
- Szczególnie początek 2016 roku powinien być trudny. Zwykle jest tak, że rynki akcji po podwyżce stóp procentowych nie zachowują się najlepiej. Inwestorom będzie towarzyszyć niepewność odnośnie następnych kroków amerykańskiego banku centralnego - tłumaczy Roland Paszkiewicz.
Ekspert CDM Pekao zaznacza, że pod znakiem zapytania jest też przyszłość drugiej największej gospodarki świata. - Pierwszy kwartał może być kluczowy dla Chin. Kulminacja problemów będzie dotyczyć większości rynków wschodzących, gdzie spodziewam się nawet małej katastrofy - przewiduje Paszkiewicz. - Spekulacyjnie może uda się zarobić na ewentualnych informacjach o bankrutującej Brazylii.
Dodaje, że w perspektywie 12 miesięcy sytuacja na rynkach nie powinna być zła. Najbezpieczniejszą opcją mają być akcje notowane na giełdach krajów rozwiniętych. Indeksy z Niemiec, Francji i Włoch 2015 rok kończą z zyskiem, czego nie można powiedzieć o GPW, od której gorsza była tylko giełda w Atenach.
Notowania najważniejszych indeksów giełdowych w 2015 roku
Warszawska giełda najgorsze ma już za sobą
Eksperci podkreślają, że obserwowane ostatnio spadki na rynkach akcji są niepokojące, ale nie obawiają się powtórki z kryzysowego 2008 roku. Przypomnijmy, że wtedy indeks grupujący największe spółki z GPW stracił na wartości prawie 50 proc.
źródło: money.pl na podstawie danych stooq.pl
Ten rok był piątym najgorszym w historii notowań WIG20, ale strata była o ponad połowę mniejsza niż 7 lat temu. - Perspektywy przed warszawską giełdą nie są najlepsze, ale co ważne, nie powinniśmy obserwować jeszcze głębszych spadków - uważa Marcin Kiepas, główny analityk Admiral Markets.
Także Roland Paszkiewicz wierzy, że GPW najgorsze ma już za sobą. Największy potencjał zysków jego zdaniem dają małe i średnie spółki, szczególnie w branżach korzystających z inwestycji publicznych. Wskazuje m.in. na budownictwo strukturalne czy IT.
Dla największych spółek obciążeniem będzie polityka. W centrum uwagi inwestorów będzie podatek bankowy. Nie wiadomo nadal co z pomocą dla frankowiczów. Z kolei losy energetyki w dużej mierze będą zależeć od kondycji górnictwa. Głowy inwestorów będzie zaprzątać także sytuacja finansów publicznych w kontekście realizacji projektów typu 500 zł na dziecko, podwyższenie kwoty wolnej od podatku czy obniżenie wieku emerytalnego. Rząd Prawa i Sprawiedliwości będzie mieć problem ze spięciem całości finansów w budżecie.
Marcin Kiepas zwraca uwagę na zamieszanie wokół Trybunału Konstytucyjnego. - Nie ma to bezpośredniego wpływu na giełdę, ale psuje nasz wizerunek za granicą. Inwestorzy, obawiając się scenariusza węgierskiego, mogą trzymać się od GPW z daleka - komentuje ekspert Admiral Markets. Prognozuje więc utrzymywanie się kursu indeksu WIG20 na niskich poziomach. Na koniec pierwszego kwartału 2016 i koniec roku obstawia okolice 1900 pkt. Na półrocze znowu giełda może być niżej - w okolicach 1800 pkt.
Notowania indeksu WIG20 w 2015 roku **
**
Warto trzymać w portfelu dolary
Polityka będzie mieć znaczenie dla wyceny naszej waluty. Decydujące mogą być działania nowej RPP. - Nie chcę powiedzieć, że będzie ona podległa rządowi, ale trafią do Rady Polityki Pieniężnej zapewne ludzie, którzy będą stawiać sobie za cel pobudzanie gospodarki. W związku z tym zakładam jedną, mocną obniżkę stóp procentowych o 50 punktów bazowych - komentuje Marcin Kiepas.
Spadek stóp procentowych powinien osłabić złotego, ale jak zauważa ekspert Admiral Markets, o połowę mniejsze cięcie już jest wyceniane przez inwestorów. Z drugiej strony mamy działania Europejskiego Banku Centralnego i Szwajcarskiego Banku Narodowego, które robią wszystko by osłabić euro i franka. Mowa przede wszystkim o utrzymywaniu rekordowo niskiego oprocentowania lub nawet dalszych cięciach stóp. Efektem może być spadek kursów obu walut od kilkunastu do kilkudziesięciu groszy w skali roku.
Prognoza walutowa Marcina Kiepasa (Admiral Markets) | |||
---|---|---|---|
waluty | koniec I kwartału 2016 | półrocze 2016 | koniec 2016 roku |
źródło: money.pl | |||
euro | 4,28 | 4,2 | 4,15 |
dolar | 4,08 | 4,08 | 4,15 |
frank | 3,91 | 3,82 | 3,7 |
Trzymanie więc w portfelu lub na koncie euro lub franków może być nieopłacalne. Zyskać będzie można najprawdopodobniej na trzymaniu dolarów amerykańskich. - Dolar powinien drożeć ze względu na podwyżki stóp procentowych przez Fed. Na koniec roku może się zrównać z euro. Powinno do tego dojść w okolicach 4,15 zł - szacuje Kiepas.
Analitycy nie mają wątpliwości, że dolar będzie rósł w siłę, ale nie wykluczają przejściowych dużych wahań kursu. - Paradoksalnie dużym zaskoczeniem na początku roku może być spadek notowań amerykańskiej waluty - ostrzega Paszkiewicz. - Zwykle jest tak, że po pierwszej podwyżce stóp procentowych, rynek zaczyna grać w drugą stronę. Od kilku miesięcy dolar w oczekiwaniu na ruch Fed zyskiwał na wartości, więc teraz możemy obserwować korektę w dół. Parytet dolara i euro to więc raczej perspektywa drugiego półrocza 2016.
Zmiany notowań dolara, euro i franka w 2015 roku
Na następnej stronie piszemy o perspektywach inwestowania w złoto i obligacje
Obligacje - alternatywa dla akcji i lokat?
Inwestowanie na foreksie wiąże się z bardzo dużym ryzykiem. Statystyki Komisji Nadzoru Finansowego są jednoznaczne - większość inwestorów traci na spekulowaniu na rynku walutowym. Zakup akcji stabilnych i perspektywicznych spółek jak choćby PZU, PKO BP, KGHM czy PGE nie gwarantuje sukcesu. Co więcej, grozi dużymi stratami w przypadku kupienia i sprzedania udziałów w niewłaściwym momencie. Alternatywą mogą być obligacje emitowane przez spółki.
- Na rynku obligacji będzie można znaleźć kilku ciekawych emitentów, którzy przy umiarkowanym poziomie ryzyka kredytowego są skłonni płacić za swoje obligacje około 2-3 proc. powyżej stawki WIBOR - zauważa Jarosław Riopka, dyrektor do spraw emisji instrumentów dłużnych w Haitong Banku. Daje to szansę na zysk rzędu 4-5 proc. rocznie.
- Poziom marż dla najlepszych emitentów ulegał w ostatnich 12 miesiącach obniżeniu, ale wydaje się, że w kolejnym roku te spadki wyhamują - komentuje Paweł Gosz, ekspert Domu Maklerskiego Michael/Strom. Zauważa, że na rynku można zarobić nawet 8 proc., choć ryzyko przy takich rentownościach jest duże.
- Wyższych rentowności można szukać na giełdzie Catalyst, gdzie niektórzy inwestorzy z różnych powodów sprzedają obligacje poniżej ceny nominalnej - zaznacza Gosz. Ekspert radzi jednak ostrożność - niska cena może wynikać z pogarszającej się sytuacji finansowej spółki. Przestrzega przed kierowaniem się chęcią jak najwyższego zysku przy podejmowaniu decyzji o nabyciu obligacji.
źródło: mBank
Które spółki wybierać? Osoby nie posiadające odpowiedniej wiedzy z zakresu finansów powinny kierować uwagę w stronę obligacji emitowanych przez duże spółki i jednocześnie akceptować niższe oprocentowanie. Pozostali inwestorzy powinni samodzielnie przeprowadzić dogłębną analizę sytuacji kredytowej emitenta lub zwrócić się o pomoc do profesjonalistów. Warto przy tym pamiętać, by opierać inwestycje o obligacje na kilku lub kilkunastu spółkach, aby nie uzależniać powodzenia od sytuacji jednego podmiotu.
Jarosław Riopka z Haitong Banku dobrze postrzega papiery spółek z sektora przemysłowego. Wskazuje też na interesujące emisje spółek windykacyjnych oraz deweloperów o relatywnie niskim wskaźniku zadłużenia.
Niski poziom stóp procentowych ustalanych przez RPP może powodować zwiększone zainteresowanie inwestorów obligacjami korporacyjnymi, które oferować będą prawdopodobnie wyższe oprocentowanie niż banki. Jednak jak zastrzega Jarosław Riopka, nie powinno się traktować obligacji korporacyjnych jako alternatywy do lokat bankowych.
- Pamiętajmy, że lokaty bankowe dla klientów detalicznych są objęte gwarancją BFG, natomiast z obligacjami korporacyjnymi wiąże się nieodłączne ryzyko kredytowe emitentów - radzi ekspert Haitong Banku.
Teoretycznie pozbawione ryzyka są obligacje skarbowe, czyli takie, których emitentem jest Skarb Państwa. Póki Polska nie zbankrutuje, z obligacji będą wypłacane odsetki. Te jednak są niewielkie. Papiery dwuletnie sprzedawane w grudniu dawały zarobić rocznie zaledwie 2 proc.
Złoto traci blask
- Na rynku metali przemysłowych i szlachetnych zapowiada się trudny rok - przestrzega Dorota Sierakowska, analityk Domu Maklerskiego BOŚ. Ceny będzie spychał relatywnie mocny dolar. Ekspertka rynku surowcowego nie wyklucza dalszych spadków notowań złota na światowych rynkach. W tym roku kruszec stracił na wartości około 10 proc. i był to już trzeci spadkowy rok z rzędu.
Utrzymanie fatalnej tendencji może się skończyć zejściem poniżej okrągłych 1000 dolarów za uncję (31 gramów). Ostatni raz złoto było tak tanie w 2009 roku.
Notowania złota (w dolarach za uncję) w 2015 roku
- W obliczu mocnego dolara mniejszy wpływ na cenę kruszcu będą mieć fundamenty w postaci popytu i podaży złota w formie fizycznej. W ostatnich tygodniach obserwowaliśmy wzrost zakupów złotej biżuterii w Indiach, jednak inwestorzy ten fakt praktycznie zignorowali - komentuje Dorota Sierakowska.
Złoto może być inwestycyjnym czarnym koniem, ale tylko wtedy, gdy dolar będzie się zachowywał słabiej od oczekiwań, tzn. z jakiś powodów zacznie tracić na wartości.
Roland Paszkiewicz wszystkim tym, którzy wierzą w złoto, sugeruje zainteresowanie się inwestycją w akcje producentów kruszcu. Od dłuższego czasu są one pod ogromną presją. Inwestorzy boją się zupełnej zapaści na surowcach i bankructw firm z nimi związanych. - Jeśli okaże się, że najgorsze mamy za sobą, notowania mogą wystrzelić w górę. Fundusze inwestujące w złoto, przy 5-procentowej zwyżce cen kruszcu, potrafią zarabiać nawet 40 procent - zauważa ekspert CDM Pekao.
Co z "czarnym złotem"?
Ogromna przecena dotknęła w 2014 i 2015 roku rynek ropy naftowej. Obecnie jedna baryłka (159 litrów) na giełdzie w USA kosztuje mniej niż 40 dolarów, a jeszcze półtora roku temu notowania przekraczały 100 dolarów.
Cena baryłki ropy na giełdzie w USA w 2015 roku
Może więc warto zaopatrzyć się w duże zapasy "czarnego złota" lub zagrać na foreksie pod wzrost wartości ropy? - Ceny raczej utrzymają się nisko lub zejdą do poziomów z przełomu 2008-2009 roku - prognozuje Dorota Sierakowska. - W przypadku większości surowców mamy do czynienia z nadwyżką podaży i to nie ulegnie zmianie w perspektywie kolejnych 12 miesięcy.
Analityk podkreśla, że produkcja ropy w USA i Rosji może się nieco zmniejszyć, ale najprawdopodobniej z nawiązką nadrobią to kraje OPEC. W listopadzie produkowały one dziennie średnio o 200 tys. baryłek ropy więcej niż ustalony limit.