George Soros - jeden z najbardziej znanych finansistów na świecie - postanowił wyprzedać ogromną część swojego pakietu w internetowym gigancie e-commerce Alibaba.com. Jeszcze na początku marca Soros miał akcje firmy warte ponad 370 milionów dolarów. Dziś jego udziały warte są zaledwie 4,7 miliona. Miliardera wystraszyły ostatnie nieciekawe wyniki chińskiego e-Bay?
Rok temu we wrześniu inwestorzy rzucili się na akcje chińskiej spółki Alibaba i tym samym zapewnili jej historyczny - największy debiut na Wall Street. Firma, której przychody są wyższe niż łączne przychody amerykańskich potentatów z branży - Amazona i eBaya, w ofercie publicznej pozyskała 21,8 miliarda dolarów. Taki wynik daje jej pierwsze miejsce wśród największych debiutów w historii amerykańskiej giełdy. Złote czasy minęły jednak szybko i dziś spora grupa inwestorów zastanawia się nad wyprzedażą swoich pakietów. Fundusz Georga Sorosa postanowił nie czekać na rynkową przecenę i pozbył się większości akcji.
Co wystraszyło inwestorów? Kilka dni temu spółka podała w komunikacie swoje wyniki. 28 procentowy wzrost przychodów nie powinien martwić, a jednak spowodował spadek akcji. Dlaczego? Chociaż dynamika wciąż jest imponująca, to jest to jednocześnie najgorszy wynik od trzech lat. Rynek spodziewał się zdecydowanie wyższych zysków.
George Soros w tym samym czasie zdecydował się na zakup akcji innego giganta sieci - Facebooka i drugiej co do wielkości na świecie korporacji medialnej Time Warner. Na sprzedaż, oprócz pakietu akcji Alibaby, wystawił także swoje udziały w innym chińskiej firmie, do której należy internetowa wyszukiwarka Baidu.
Soros zasłynął w 1992 roku, kiedy praktycznie doprowadził do wycofania funta szterlinga z Mechanizmu Kursów Walutowych (ERM II). Finansista dokonał spekulacji przeciwko tej walucie, angażując w to aż 10 miliardów dolarów. Ostatecznie starcie z Bankiem Anglii wygrał i zarobił ponad miliard dolarów. Kilka lat później premier Malezji oskarżał miliardera o podobne zachowanie w stosunku do krajowej waluty.