Poseł Krzysztof Brejza zasugerował na Twitterze, że założyciel Amber Gold pieniądze na założenie swojej piramidy miał od SKOK-ów. - Pożyczki konsumenckie udzielane przez Kasę osobom prywatnym nie mają żadnego związku ze sprawą (Amber Gold - przyp. red.) - napisał w oświadczeniu przesłanym money.pl Dawid Adamski. Rzecznik Kasy Stefczyka dodał, że wszelkie informacje o związkach Kasy z Amber Gold są nieprawdziwe.
Poseł PO stwierdził, że już w 2012 r. były szef Amber Gold Marcin P. wskazał na pożyczki w SKOK, jako źródło finansowania rozruchu Amber Gold.
Krzysztof Brejza, który jest członkiem komisji badającej sprawę Amber Gold, podczas ostatniego przesłuchania Marcina P. dociekał, z którego konkretnie oddziału kasy rodzina Marcina P. pożyczała środki finansowe i czy znał on kogokolwiek w SKOK-u Stefczyka. Były szef Amber Gold zaprzeczył, by w rozkręcaniu biznesu pomogły mu znajomości w SKOK, a także by w jakikolwiek sposób wzorował się na działalności kas.
Money.pl zwróciło się do Kasy Krajowej SKOK z prośbą o odniesienie się do sytuacji. W odpowiedzi przesłanej przez Dawida Adamskiego, rzecznika Kasy Stefczyka, czytamy:
"Odpowiadając na pytania wysłane do rzecznika prasowego SKOK, pragnę zaznaczyć, że jakiekolwiek informacje mówiące o związkach Kasy Stefczyka z Amber Gold są nieprawdziwe. Spekulacje i usilne próby wiązania instytucji działającej na podstawie przepisów polskiego prawa ze wspomnianym podmiotem są bezpodstawne i mogą godzić w dobre imię Kasy Stefczyka. Pożyczki konsumenckie udzielane przez Kasę osobom prywatnym nie mają żadnego związku ze sprawą" - napisał Dawid Adamski.
"Wszelkie szczegóły dotyczące indywidualnych zobowiązań naszych członków są - na mocy ustawy o SKOK - objęte tajemnicą, za której złamanie grożą surowe konsekwencje. Niezależnie jednak od tego, podkreślamy, że żadne działania Kasy Stefczyka nie miały związku z omawianą sprawą, a dystrybucja środków pochodzących z pożyczek w Kasie jest indywidualną sprawą pożyczkobiorcy, podobnie jak ma to miejsce w innych instytucjach - choćby bankach komercyjnych" - napisał rzecznik.
Komisja przesłuchiwała w środę Marcina P., byłego prezesa Amber Gold i głównego podejrzanego w aferze, w której Polacy stracili ponad 850 mln zł. - Nie mam nic do zwrócenia Polakom. Zupełnie nic - stwierdził Marcin P.