"Jesteśmy wstępnie umówieni na rozmowy z Marco Santucci (szef JLR na Europę) na okres powakacyjny. Będziemy m.in. rozmawiać, jak oni widzą przejęcie rynku w Polsce, jaka będzie przyszłość pracowników. Operacyjnie przez dwa lata nic się nie zmienia dla nas, nasze prognozy są podtrzymane, nie wykluczamy nawet zwiększenia sprzedaży w tym okresie" - powiedział wiceprezes Arkadiusz Miętkiewicz podczas spotkania z dziennikarzami.
Wczoraj BAH podał, że JLR wypowiedziało umowę importerską między JLR a British Automotive Polska, wchodzącą w skład grupy kapitałowej BAH. Zgodnie z treścią wypowiedzenia umowa, na mocy której British Automotive Polska pełni rolę generalnego importera marek Jaguar i Land Rover w Polsce, przestanie obowiązywać 1 sierpnia 2020 roku.
"Po zamknięciu umowy importerskiej będziemy chcieli reprezentować Jaguara jako grupa dilerska. Chcemy być bardzo silną grupą dilerską, rozbudowując naszą sieć" - podkreślił wiceprezes.
Według niego, JLR będzie przejmować sieć w Polsce, kiedy BAH będzie sprzedawać 5 tys. aut rocznie wobec 2,5 tys. obecnie.
"Staliśmy się zakładnikami własnego sukcesu. Spodziewaliśmy się takiego ruchu ze strony producenta, ale znacznie później" - dodał prezes Mariusz Książek.
Przedstawiciele BAH nie ukrywają, że przejęcie dystrybucji w Polsce będzie wymagało od producenta znaczących inwestycji.
"Jeżeli planujemy dynamiczny rozwój sieci dilerskiej, to nie wykluczamy wprowadzenie nowych marek, na których długoterminowo będzie można zarobić" - dodał Książek.
"Zostajemy importerem do 2020 r. i nasze obowiązki jako importer będziemy należycie realizować" - podsumował prezes.
British Automotive Holding to generalny importer, wyłączny przedstawiciel na Polskę oraz diler samochodów Jaguar, Land Rover i Aston Martin. W ciągu ponad 15 lat działalności na rynku motoryzacyjnym spółka sprzedała na polskim rynku ponad 14 tys. samochodów. Spółka od 2008 r. jest notowana na rynku głównym GPW.