Na zakończonym w piątek posiedzeniu Bank Japonii zdecydował się obniżyć stopę depozytową do ujemnego poziomu -0,1 procent. Informacja ta została odebrana przez rynek jako sygnał do kontynuacji lekkiej polityki monetarnej. W rezultacie inwestorzy w piątek wzięli się za zakupy akcji, czego odzwierciedleniem był wzrost indeksu Nikkei o 2,8 procent.
Bank centralny Japonii zdecydował się na działania podobne do tych, które wprowadził już Europejski Bank Centralny. W grudniu stopa depozytowa w strefie euro została bowiem obniżona do -0,3 procent.
Zobacz, jak wyglądała piątkowa sesja na giełdzie w Tokio src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1454054400&de=1454085000&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=N225&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&w=605&h=284&cm=0&lp=1&rl=1"/>
Haruhiko Kuroda, szef banku centralnego Japonii jest zdania, że możliwe są kolejne obniżki stóp procentowych w gospodarce, jeżeli zajdzie taka potrzeba.
Poza zmianą wysokości stopy procentowej, Bank Japonii utrzymał w mocy dotychczasową skalę skupu aktywów. Tak jak miało to miejsce wcześniej, instytucja ta będzie rocznie kupować na rynku papiery o łącznej wartości 80 bln jenów.
Informacje z Banku Japonii wprowadziły również nieco zamieszania na rynku walutowym. Jen osłabił się do większości walut. W konsekwencji za jednego dolara trzeba zapłacić obecnie 120,6 jenów, czyli o ponad 2 jeny więcej niż wczoraj.
Gospodarka Japonii cały czas boryka się z niską inflacją. Ze względu na powolny wzrost cen, bank centralny obniżył prognozę inflacji na ten rok do 0,8 procent wobec prognozowanego trzy miesiące wcześniej poziomu 1,4 procent.
Według najnowszych danych, w grudniu ceny konsumenckie w Japonii wzrosły o symboliczne o 0,2 procent rok do roku. Inflacji nie sprzyjają kurczące się wydatki gospodarstw domowych. W grudniu zmniejszyły się one o 4,4 procent wobec spadku o 2,9 procent miesiąc wcześniej.