Jego zdaniem polskie spółki produkcyjne mocno odczuwają trudną sytuację na GPW i mimo solidnych fundamentów polskiego przemysłu, nie były w stanie obronić się przed spadkami.
Giełdowy Indeks Produkcji, obliczany przez firmę DSR, Produkcja.Expert i Politechnikę Wrocławską, stracił na wartości w czerwcu prawie 8 proc., osiągając wartość 928 pkt, czyli znacznie poniżej 1000, z którymi zaczynał na początku 2016 roku. Słaby złoty pozwolił wybronić się kilku eksporterom, jednak aż dwie trzecie firm nie zaliczy tego czasu do udanych.
- Główną przyczyną takiego stanu rzeczy jest słaba kondycja naszego rodzimego rynku akcji, który bezlitośnie stacza się w kierunku bessy - uważa Maciej Zaręba z DSR, współtwórca indeksu. Jego słowa znajdują potwierdzenia w wynikach najważniejszych spółek notowanych na GPW.
WIG od historycznego szczytu zanotowanego w styczniu 2018 roku do końca czerwca spadł o 19 proc. Podobnie a nawet gorzej, sytuacja wygląda na pozostałych indeksach. WIG20 od styczniowej górki stracił już 21 proc., mWIG40 znajduje się obecnie 18 proc. niżej, a sWIG80 od marca ubiegłego roku stracił już 25 proc.
- Za umowną granicę bessy uznaje się 20 proc. spadek wartości, więc nasz rynek akcji jest już na skraju przepaści i wygląda na to, że przymierza się do zrobienia kroku naprzód - ostrzega Zaręba. Jego zdaniem polskie spółki produkcyjne mocno odczuwają trudną sytuację na GPW i mimo solidnych bodźców wzrostowych płynących z fundamentów polskiego przemysłu, nie były one w stanie obronić się przed spadkami.
- GIP60 od początku roku stracił już ponad 20 proc. i należy uznać, że znajduje się obecnie w fazie bessy - dodaje ekspert.
Z raportu wynika, że czerwiec to piąty miesiąc w tym roku, kiedy Giełdowy Indeks Produkcji traci na wartości. Tym razem spadku wartości doświadczyło aż 40 spółek, czyli dwie trzecie ogółu polskich firm produkcyjnych notowanych w ramach GIP60. Siedem spółek zakończyło czerwiec bez zmian wartości, a jedynie 13 urosło.
Jak wygląda sytuacja w sektorze? Według GUS produkcja sprzedana przemysłu po oczyszczeniu z wpływu czynników sezonowych wzrosła w maju o 7,4 proc. rok do roku., a więc sytuacja wygląda jeszcze lepiej niż w kwietniu, kiedy wzrost wyniósł 6,8 proc.
- Wynik ten można interpretować jako wyjątkowo wartościowy, ponieważ w zeszłym roku w maju było więcej dni roboczych, a wkład we wzrost miało szerokie spektrum branż sektora przemysłowego. Doskonałe wyniki przemysłu i budownictwa najprawdopodobniej przełożą się do podtrzymania wzrostu gospodarczego na poziomie 5 proc. - uważa Maciej Zaręba.
W maju przyspieszyła również dynamika wzrostu cen produkcji sprzedanej, co doprowadziło do tego, że ceny są już średnio 1,9 proc. wyżej niż na koniec 2017 roku. Największy wkład na wzrost tej dynamiki miały surowce sprzedawane przez firmy wydobywcze, których ceny tylko w maju wzrosły o 2,5 proc., a obecnie są wyższe o 2,9 proc. w porównaniu z końcem 2017 roku. Przyspieszyła również dynamika cen w przetwórstwie przemysłowym, które na koniec maja były o 2 proc. wyższe niż pod koniec 2017 roku.
Eksperci zauważają, że wskaźnik ogólnego klimatu koniunktury w sekcji przetwórstwo przemysłowe nieznacznie spadł. Jest on wyliczany jako różnica między odsetkiem przedsiębiorstw przemysłowych sygnalizujących poprawę koniunktury (w maju wyniósł on 22,4 proc.), a odsetkiem przedsiębiorstw zgłaszających jej pogorszenie (6,7 proc.).
Najbardziej optymistyczne opinie dotyczące koniunktury płyną obecnie od producentów tworzyw sztucznych i wyrobów farmaceutycznych. Należy jednak pamiętać, że nawet w tych sektorach wskaźnik klimatu koniunktury spadł średnio o 2 pkt.
Największy spadek nastrojów zanotowano w branży odzieżowej. Nie zmienia to faktu, że wskaźnik ogólnego klimatu koniunktury dla przedsiębiorstw przemysłowych utrzymał się na poziomie znacznie przewyższającym odczyty z ostatnich 10 lat, na którym utrzymuje się od początku tego roku.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl