Stopa bezrobocia w USA w kwietniu spadła do 4,4 proc. Takie poziomy widziano ostatnio równo dziesięć lat temu, w maju 2007 roku. Dane są o tyle zaskakujące, że ekonomiści oczekiwali wzrostu do 4,6 proc., a nie spadku bezrobocia.
W sektorze pozarolniczym, w kwietniu powstało 211 tys. nowych miejsc pracy. To wyniki zdecydowanie lepsze, od oczekiwanych 185 tys. miejsc pracy. W marcu powstało zaledwie 79 tys. nowych miejsc pracy.
Przeciętne godzinowe wynagrodzenie wzrosło o 0,3 proc. czyli zgodnie z oczekiwaniami. W marcu wzrost wyniósł 0,1 proc.
To bardzo dobre dane, które świadczą o wzmacniającym się amerykańskim rynku pracy. Konsekwencją może być jednak wzrost inflacji - dysponujący większymi kwotami konsumenci prawdopodobnie zwiększą zakupy, co wpłynąć może na wzrost cen produktów i usług. W sytuacji gdy stopy procentowe Fed są na niskim poziomie, to duże ryzyko dla gospodarki.
Na środowym posiedzeniu Fed nie zdecydował się jeszcze na podwyżkę stóp. Przewiduje się, że bankierzy nie będą mieli takich wątpliwości na kolejnym posiedzeniu 14 czerwca. Scenariuszowi, że stopy pójdą wtedy o 0,25 pkt. proc. w górę daje się obecnie 79 proc. szans - na to wskazują notowania kontraktów terminowych na giełdzie w Chicago. Jeszcze dwa dni temu szanse określano na 72 proc.
Podwyżka stóp wpłynąć powinna na umocnienie dolara i wycofywanie pieniędzy z giełd akcji. Atrakcyjniejsze zrobią się obligacje, a koszty finansowe firm wzrosną.