Jeszcze do połowy grudnia nikt z uczestników rynku nie słuchał ostrzeżeń. Szalone wzrosty skończyły się powyżej 20 tys. dol. W pierwszy piątek lutego cena zeszła poniżej 8 tys. dol., aż do minimalnego kursu w tym roku - 7,7 tys. dol.
Najniższa cena została wyznaczona przed godziną 2:00 naszego czasu w piątek. Potem nastąpiło odbicie do nawet 8,8 tys. dol. - to kurs z 15:00 naszego czasu, kiedy bitcoin traci już "tylko" 3 proc. w porównaniu z czwartkiem.
Spadki nie dotyczą przy tym samego tylko bitcoina. W ciągu jednej zaledwie doby wyparowało z rynku kryptowalut aż 100 mld dol. Ich kapitalizacja spadła do zaledwie 400 mld dol. z ponad 500 mld dol. w czwartek. Przypomnijmy, że w szczytowym momencie łączna wartość dochodziła do 800 mld dol., przebijając wyceną nawet drugi najdroższy koncern świata, czyli Microsoft.
W ciągu tygodnia cena bitcoina zeszła przez moment o aż 25 proc. i wygląda na to, że będzie to najgorszy tydzień dla najpopularniejszej kryptowaluty od kwietnia 2013 r.
Warto przy tym wspomnieć, że cena bitcoina na koreańskich giełdach, które jeszcze niedawno były siłą pociągową światowych wzrostów, spadała szybciej niż na pozostałych rynkach. Średnie dyskonto koreańskiej ceny do światowej wynosiło w piątek nawet 250 dol.
Oprócz bitcoina, szczególnie wysokie tempo spadków miały tokeny XRP, tracące nawet 31 proc. w ciągu doby. Spadały też szybko NEM coiny, które ostatnio padły ofiarą największej kradzieży kryptowalut w historii. Choć złodzieje nie będą mieli z kradzieży pożytku, bo nie mają jak sprzedać oznaczonych jako kradzione jednostek, to cena spada o 22 proc. i NEM wypadła z pierwszej dziesiątki krypotowalut świata.
Notowania bitcoina na giełdzie BitStamp (dol.) src="https://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1516976650&de=1517587800&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=BTCSTAMPUSD&colors%5B0%5D=%230082ff&w=605&h=284&cm=0&lp=1"/>
Bitcoin po 100 dol., a może nawet 20 dol.?
Dwa i pół miesiąca temu przytaczaliśmy opinię Katsunori Sago, szefa działu inwestycji w Post Banku z Japonii, który twierdził, że bańka na bitcoinie zaraz pęknie. Powiedział, że zainteresowałby się inwestycją, gdyby cena zeszła do... 100 dol. Ta odzwierciedla według niego wartość użytkową bitcoina.
Jeszcze niższą wycenę bitcoina, ale już realną, tj. nieopierającą się na niejasnym wrażeniu, ale na wartości użytkowej, podał Richard Jackman, profesor ekonomii w London School of Economics. Na łamach czwartkowego "Financial Times" obliczył, że jej cena powinna wynosić 20 dol.
Jak to wyliczył? Miesięcznie przeprowadza się obecnie transakcje w bitcoinach o wartości 100 mln dol., czyli 1200 mln dol. rocznie. Chodzi o realne transakcje płatnicze, za które kupuje się produkty i usługi. W obrocie jest także ok. 15 mln jednostek, a zakładając wykorzystanie każdego bitcoina cztery razy w ciągu roku (analogicznie jak zwykłych pieniędzy), otrzymujemy 60 mln transakcji bitcoinem.
- Te 60 mln wspiera wartość transakcji w wysokości 1200 mln dol., co wymaga, by każdy bitcoin w teorii był wart 20 dolarów, czyli ponad 400 razy mniej niż jego bieżąca cena rynkowa - podaje Bartosz Grejner, analityk rynkowy Cinkciarz.pl.
Jako przyczyny spadków wskazuje się zaostrzenie regulacji odnośnie funkcjonowania giełd kryptowalut w Chinach i Korei Południowej. Jednak podstawowym powodem jest fakt, że na ultra-spekulacyjnym rynku brak już powodów do wzrostów. Bitcoiny weszły już na najważniejsze giełdy świata, w tym towarową CME i okazało się, że tamtejsi inwestorzy uznali, że bezpieczniej jest zarabiać na spadkach.