Rynek szybko zareagował na niespodziewany atak bombowy USA na pozycje ISIS w Afganistanie. Obawiając się międzynarodowego kryzysu, inwestorzy zaczęli kupować amerykańskie obligacje 10-letnie, co spowodowało, że ich rentowność spadła.
Aktualizacja 21:12
Stany Zjednoczone zrzuciły w czwartek bombę GBU-43, zwaną "matką wszystkich bomb", m.in. na tunele wykorzystywane przez bojowników Państwa Islamskiego (IS) we wschodnim Afganistanie. USA po raz pierwszy użyły w boju swej najpotężniejszej bomby nieatomowej. Atak przeprowadzono ok. godz. 19.30 lokalnego czasu.
Jak poinformował rzecznik Pentagonu Adam Stump, została ona zrzucona z samolotu MC-130 w powiecie Achin, w prowincji Nangarhar, przy granicy z Pakistanem. W ub. weekend zginął tam amerykański żołnierz, który brał udział w operacji przeciwko dżihadystom. Bomba zawierała 11 ton materiałów wybuchowych. Nie jest jasne, jakie szkody wyrządziła.
Atak szybko odbił się na notowaniach amerykańskich 10-letnich obligacji skarbowych. Po tym, jak inwestorzy zaczęli je skupować, ich rentowność spadła o 2 punkty bazowe do 2,22 proc.
Niższa rentowność obligacji oznacza niższy zwrot z inwestycji, ale w takim przypadku dla inwestorów bardziej liczy się bezpieczeństwo środków. Papiery skarbowe USA należą do najbezpieczniejszych na świecie.
USA nigdy wcześniej nie użyły w boju tej bomby paliwowo-powietrznej wielkiego kalibru (Massive Ordnance Air Blast). Została ona po raz pierwszy przetestowana w marcu 2003 roku, tuż przed rozpoczęciem wojny w Iraku.
Najwyższy rangą dowódca amerykański w Afganistanie, generał John Nicholson, wyjaśnił w oświadczeniu, że celem ataku były tunele i bunkry zamieszkiwane przez dżihadystów z IS. - Bojownicy, którzy tracą kontrolę nad coraz większymi terenami, używają zaimprowizowanych ładunków wybuchowych, bunkrów i tuneli, aby wzmocnić swoją obronę - tłumaczył. - Jest to odpowiednia amunicja do niszczenia tych przeszkód i do utrzymania tempa naszej ofensywy przeciwko Państwu Islamskiemu w Afganistanie - podkreślił.
- Musimy ograniczać ich swobodę ruchów i to właśnie zrobiliśmy - powiedział z kolei rzecznik Białego Domu Sean Spicer na konferencji prasowej.
Obecnie w Afganistanie stacjonuje ok. 8,4 tys. amerykańskich żołnierzy. Szkolą afgańskie siły, doradzają im i wspomagają je w walkach z talibami i bojownikami IS.