Inwestorzy na rynku ropy naftowej na razie bezskutecznie wypatrują jakiegoś wsparcia dla strony popytowej ze strony rynkowych fundamentów. Te jednak cały czas sprzyjają stronie podażowej. Opublikowane zostały informacje o kolejnym wzroście zapasów ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych. Energy Information Administration, działająca w strukturach Departamentu Energii, poinformowała w swoim cotygodniowym raporcie, że w poprzednim tygodniu zapasy ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych wzrosły o 3,6 mln baryłek. Było to niemiłe zaskoczenie dla kupujących na rynku ropy naftowej, ponieważ oczekiwano delikatnego spadku zapasów ropy w USA.
Zapasy ropy naftowej rosną już przez ostatnie dziesięć tygodni, co jest najdłuższym takim ciągiem od 2015 roku. Obecnie zapasy ropy w USA wynoszą już około 450 milionów baryłek. Negatywny wydźwięk wspomnianego raportu pogłębia fakt, że wzrost zapasów miał miejsce przy utrzymującej się na niezmienionym poziomie produkcji ropy naftowej w USA, wynoszącym około 11,7 mln baryłek dziennie. Delikatnie wzrósł import ropy do Stanów Zjednoczonych w poprzednim tygodniu, ale eksport był niemal tak samo duży, więc informacje o handlu ropą były dla cen surowca raczej neutralne.
Ogólnie, sytuacja w Stanach Zjednoczonych od strony fundamentalnej wciąż jest trudna i wspiera stronę podażową na rynku ropy naftowej. Dodatkowo, USA mają zamiar nadal zwiększać produkcję ropy, która już niebawem może dotrzeć do poziomu 12 milionów baryłek dziennie.
Paweł Grubiak - prezes zarządu, doradca inwestycyjny w Superfund TFI