W tym tygodniu wydarzeniem najsilniej wpływającym na notowania ropy naftowej była eksplozja ropociągu w Libii, która doprowadziła do zaburzeń w transporcie tego surowca do ważnego portu eksportowego w tym kraju. Według libijskiej National Oil Company (NOC), naprawa ropociągu potrwa około tygodnia i nie będzie miała znaczącego przełożenia na libijską produkcję w dłuższej perspektywie czasowej. Mimo to, eksplozja, wywołana najprawdopodobniej przez lokalne grupy terrorystyczne, pokazuje, że sytuacja w Libii wciąż jest na tyle niestabilna, że przekłada się na gospodarkę tego kraju. Zagrożeniem dla funkcjonowania ropociągów i pól naftowych są m.in. grupy bojówkarzy stacjonujących na libijskiej pustyni.
Inwestorzy na rynku ropy naftowej kierują obecnie swoją uwagę nie tylko w stronę Libii, lecz także w kierunku Morza Północnego, gdzie kilka tygodni temu doszło do zamknięcia znacznie większego ropociągu, transportującego około 450 tysięcy baryłek ropy Brent dziennie. Operator ropociągu, spółka Ineos, w ostatnich dniach zapowiadała, że nieszczelności w ropociągu są naprawiane, a sytuacja wróci do normy na początku 2018 roku. Już obecnie ropociąg działa w ograniczonym zakresie, a rzekomy obecny przepływ ropy stanowi połowę potencjalnego.
Awaria ropociągu na Morzu Północnym była jednym z najważniejszych czynników pozytywnie wpływających na ceny ropy w grudniu tego roku. Powrót do normalnego funkcjonowania może oznaczać powrót presji na spadek cen ropy naftowej.
Paweł Grubiak - prezes zarządu, doradca inwestycyjny w Superfund TFI