Końcówka poprzedniego tygodnia i pierwsza połowa bieżącego tygodnia były okresem odreagowywania tych strat i próby powrotu powyżej wspomnianych poziomów. Chwilowo się to nawet udało: już we wtorek notowania złota zakończyły sesję powyżej poziomu 1200 USD za uncję, a w środę w ciągu dnia przekraczały nawet momentami 1207 USD za uncję. Pozostałe metale szlachetne jednak nie dotarły nawet do wspomnianych poziomów 15 USD i 800 USD za uncję, wciąż poruszając się poniżej tych barier (ceny platyny we wtorek jedynie na chwilę musnęły poziom 800 USD za uncję).
W czwartek rano cena złota zeszła z powrotem poniżej poziomu 1200 USD za uncję, co pokazuje, że strona podażowa pozostaje silna. Duży udział w tym ruchu miała sytuacja na amerykańskim dolarze, którego wartość rośnie, odreagowując wcześniejsze kilka zniżkowych sesji. Dolar nabrał wiatru w skrzydła po publikacji minutes z posiedzenia Komitetu Otwartego Rynku (FOMC), działającego w ramach Fed. Dokument ten nie przedstawił żadnych zaskakujących wiadomości, jedynie podkreślił zamiar dalszych podwyżek stóp procentowych, przy czym pojawiły się informacje, że kolejna podwyżka ma mieć miejsce już niebawem. To utwierdziło inwestorów w przekonaniu, że już we wrześniu taka decyzja Fed może mieć miejsce.
Presja silnego amerykańskiego dolara to obecnie najważniejszy czynnik ograniczający potencjał wzrostu notowań złota oraz pozostałych metali szlachetnych. Złoto, uważane za alternatywę dla papierowego pieniądza oraz aktywo nieprzynoszące odsetek, traci na atrakcyjności w momentach siły dolara oraz wyższych stóp procentowych.
Paweł Grubiak - prezes zarządu, doradca inwestycyjny w Superfund TFI