Obecnie na pierwszy plan na rynku ropy naftowej wybijają się dwa czynniki. Pierwszy z nich to napięte relacje pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Arabią Saudyjską, wynikające z zaangażowania Saudyjczyków w zaginięcie i śmierć dziennikarza Jamala Khashoggi. Drugą z nich są sankcje na Iran, narzucone przez USA i wchodzące w życie już na początku listopada. Oba te czynniki wpływają na ceny, ale w ostatnich dniach nie wspierają już kupujących.
Kwestia zaginięcia Jamala Khashoggi wciąż budzi emocje i dyskusje polityczne. Chociaż na początku Arabia Saudyjska odcinała się od jakichkolwiek spekulacji dotyczących możliwej śmierci saudyjskiego dziennikarza, później przyznała się, że Khashoggi został zabity podczas kłótni i walki, jaka rozegrała się w saudyjskim konsulacie w Stambule. Dla Amerykanów te wyjaśnienia nie są wystarczające i wciąż grożą oni karami na Arabię Saudyjską, jednak Saudyjczycy otwarcie deklarują, że chcą ten dyplomatyczny kryzys zakończyć jak najprędzej. Król Salman zwolnił już osoby odpowiedzialne za zabójstwo, czym liczy na przychylność opinii międzynarodowej.
O ile sprawa Jamala Khashoggi jest głośna medialnie, to kluczowym czynnikiem wpływającym na ceny ropy w najbliższym czasie prawdopodobnie pozostanie kwestia Iranu. Władze tego kraju przypominają w oficjalnych komunikatach, że świat nie poradzi sobie bez irańskiej ropy naftowej, ponieważ inni producenci nie są w stanie szybko zastąpić dostaw z Iranu. Jest to w dużej mierze prawda, ponieważ nawet Arabia Saudyjska nie jest w stanie zwiększyć produkcji na zawołanie i dostarczyć dodatkowych dużych ilości dobrej jakościowo ropy.
Paweł Grubiak - prezes zarządu, doradca inwestycyjny w Superfund TFI