Dużo optymizmu na rynku ropy naftowej wywołał deal zachowujący porozumienie NAFTA, obejmujące wzajemne relacje handlowe Stanów Zjednoczonych, Kanady i Meksyku. Deal był ważny między innymi dlatego, że Kanada i USA współpracują ze sobą w znaczącym stopniu na rynku ropy naftowej: USA, mimo rosnącej wewnętrznej produkcji ropy, nadal importuje duże ilości surowca z Kanady. Informacje te dają nadzieję, że relacje handlowe pozostaną dobre.
Tymczasem relacje handlowe USA i Iranu obecnie już praktycznie nie istnieją za sprawą sankcji narzuconych na Iran przez USA w tym roku (ponownie). Sojusznicy Stanów Zjednoczonych mają czas na dopasowanie się do sankcji do 4 listopada. Wiele państw już do tej pory znacząco obniżyło import irańskiej ropy naftowej, ale niektóre kraje otwarcie mówią o tym, że potrzebują przynajmniej częściowego wyłączenia z sankcji, ponieważ nie są w stanie całkowicie zrezygnować z irańskiego surowca.
Na razie Rosja i Arabia Saudyjska zaprzeczyły planom zwiększania produkcji ropy w celu uzupełnienia luki po Iranie. Pojawiły się także wątpliwości, czy kraje te faktycznie są w stanie na tyle znacząco zwiększyć wydobycie. To wywołało spekulacje o możliwości dotarcia notowań ropy naftowej nawet do poziomu 100 USD za baryłkę. Tak wysokie poziomy cen ropy mogą jednak negatywnie wpływać na popyt na ten surowiec.
Paweł Grubiak - prezes zarządu, doradca inwestycyjny w Superfund TFI