Słabe dane makro sprawiły, że indeksy na Wall Street spadły.
Jak podał wczoraj największy bank w USA - Bank of America, rośnie liczba długów na kartach kredytowych, które najprawdopodobniej nie będą spłacone. W maju odsetek ten wzrósł do 12,5 proc., podczas gdy jeszcze miesiąc wcześniej było to niespełna 10,5 procent.
W podobnym tonie wypowiedział się także American Express - wydawca kart, który ma prawie jedną czwartą rynku w USA (licząc pod względem wydanych kart). Odsetek niespłaconych kredytów wzrósł do 10,4 proc. z 9,9 proc. poprzednio.
Nie tylko zresztą te dane sprawiły, że wczorajsza sesja w USA zakończyła się odwrotem inwestorów od akcji i była najsłabsza w przeciągu miesiąca. S&P stracił na zamknięciu 2,38 proc., Dow Jones 2,13 proc., a Nasdaq 2,28 procent.
Słabo wypadł wczoraj indeks NY Empire State, mierzący koniunkturę gospodarczą w regionie Nowego Jorku. Indeks spadł do poziomu - 9,41 pkt., podczas gdy analitycy spodziewali się spadku o ok. 2,1 punktów.
Niekorzystnie wyglądał także kwietniowy napływ kapitałów netto, który był ujemny (-53,2 mld dol.) oraz napływ kapitałów długoterminowych, który co prawda był dodatni i wyniósł 11 mld dol., ale przewidywania mówiły o sumie ponad 5-krotnie wyższej. Innymi słowy - w kwietniu zagraniczny kapitał uciekał i nie inwestował w USA.