Spekulacje o tym, że Deutsche Bank nie zapłaci Amerykanom aż 14 mld dolarów, spowodowały euforię wśród inwestorów na giełdzie we Frankfurcie. Papiery jednej z największych na świecie instytucji finansowych wciąż są jednak o połowę tańsze niż przed rokiem.
"Kupuj, gdy leje się krew" - tym razem giełdowe powiedzenie sprawdziło się w przypadku akcji Deutsche Banku. Spekulacje o możliwym bankructwie jednego z największych banków w Europie trwają na rynku od dłuższego czasu. W piątek posiadacze akcji DB załapali się jednak na prawdziwy "rollercoaster".
Rano kurs akcji spadł do rekordowo niskiego poziomu 9,9 euro za sztukę. Inwestorzy, którzy jednak nie spanikowali i dokupowali akcje, na koniec sesji liczyli już bardzo wysokie zyski - kurs skoczył bowiem do poziomu około 11,60 euro, co oznacza wzrost aż o 17 procent wobec minimum, i o 14 procent w porównaniu do kursu odniesienia.
Kurs akcji Deutsche Banku w ostatnim miesiącu src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1440573079&de=1441206600&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=LVC&colors%5B0%5D=%230082ff&st=1&w=605&h=284&cm=0&lp=1"/>
Źródło: Bloomberg.
Tak gwałtowna zmiana notowań to efekt doniesień, że DB nie poniesie jednak gigantycznego kosztu 14 mld dolarów w ramach porozumienia z amerykańskim Departamentem Sprawiedliwości. Chodzi o sprawę odszkodowań za oferowanie klientom toksycznych produktów finansowych, powiązanych z rynkiem kredytów hipotecznych. Kwota ugody, o której spekulują teraz inwestorzy to "zaledwie" 5,4 mld dolarów.
DB już wcześniej przekonywał, że nie zamierza zapłacić 14 mld dolarów: "W sprawie dotyczącej RMBS (papierów wartościowych zabezpieczonych hipotekami na nieruchomościach mieszkalnych) w Stanach Zjednoczonych, Deutsche Bank nie ma zamiaru zawarcia ugody w zakresie potencjalnych roszczeń cywilnych na poziomie nawet zbliżonym do wyjściowego stanowiska Departamentu Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych, wynoszącego 14 mld USD. Jeśli chodzi o sprawy sporne, jesteśmy pewni, że w najbliższej przyszłości uda nam się zamknąć kilka istotnych postępowań" - czytamy w stanowisku przesłanym przez DB.
Kwota w wysokości 5,4 mld dolarów wzbudziła taką euforię wśród inwestorów, bo - najprościej mówiąc - oddala wizję bankructwa DB. Wcześniej pojawiały się m.in. doniesienia o tym, że bank będzie musiał zwrócić się o pomoc do niemieckiego rządu. Spekulowano też, że Angela Merkel wcale nie zamierza pomagać niemieckiej instytucji finansowej.
Bank przy okazji narastającej wokół niego paniki wydał oświadczenie, w którym możemy przeczytać: "Deutsche Bank jest bankiem znacznie bezpieczniejszym i silniejszym, niż był przed kryzysem finansowym. Od roku 2007, bank niemal podwoił swoje kapitały własne a nasze rezerwy płynnościowe wzrosły ponad trzykrotnie. Bank ograniczył także wskaźnik wartości zagrożonej (Value at Risk) - kluczowy miernik ryzyka rynkowego - o ponad 50 proc. Co więcej, test warunków skrajnych przeprowadzony przez Europejski Urząd Nadzoru Bankowego (EUNB) wykazał, że Deutsche Bank miałby najniższe straty kredytowe spośród banków europejskich działających na poziomie międzynarodowym, nawet w przypadku najbardziej niekorzystnego scenariusza".