Biedronce rośnie duża konkurencja i to "made in Poland". Sieć Dino w ostatnich latach rozrastała się w tempie blisko 40 proc. Do 2020 roku w całym kraju liczba sklepów może wzrosnąć z 775 do 1338 - szacują analitycy Domu Maklerskiego mBanku. Spodziewają się rosnących zysków i tym samym zalecają kupno akcji spółki, która od kwietnia jest na giełdzie.
Nie popularna Biedronka, a nieco mniej znana sieć Dino jest najszybciej rosnącą siecią marketów spożywczych w kraju. W latach 2010-2017 rozwijała się średnio w tempie 37,8 proc. w skali roku. W tym samym tempie rosły w ostatnich 3 latach zyski EBITDA (przed opodatkowaniem, uwzględnieniem odsetek od kredytów i amortyzacji).
"Wyniki osiągane przez spółkę, potwierdzają skuteczność modelu biznesu opartego na własnej sieci marketów działających w segmencie proximity (dużych sklepów w pobliżu miejsca zamieszkania - przyp. red.)" - podkreślają analitycy Domu Maklerskiego mBanku. Co warte podkreślenia, Dino jest polską siecią, w przeciwieństwie do większości konkurencji.
Eksperci zwracają uwagę, że rok 2017 rok był kolejnym rekordowym w historii spółki. W nim sieć sprzedażowa zwiększyła się o prawie jedną czwartą do poziomu 775 sklepów. Oczekują, że w kolejnych latach będzie się rozwijać dalej w szybkim tempie.
Według prognoz, spółka w latach 2016-2020 będzie rozwijała się w tempie 20,8 proc. w skali roku, co powinno przełożyć się na 1338 sklepów na koniec tego okresu, a więc zdecydowanie powyżej celów stawianych sobie jeszcze nie tak dawno przez zarząd. Przypomnijmy, że było to 1200 marketów.
Na koniec września sieć miała 121 zakupionych działek oraz 348 umów przedwstępnych na działki.
"Relatywnie młoda struktura sieci sprzedażowej (około 47 proc. sklepów zostało otwartych w ciągu ostatnich 3 lat) oraz sprzyjające otoczenie rynkowe, stwarzają potencjał do dalszego zwiększania efektywności sprzedaży w kolejnych latach. Oczekujemy wzrostu sprzedaży na metr kwadratowy w średniorocznym tempie 3,4 proc. w latach 2017-20" - czytamy w raporcie DM mBanku.
Eksperci wskazują, że sieć Dino sprzedażowo ma wciąż dużo mniejszą skalę niż Biedronka, która pod tym względem na koniec 2016 roku była prawie 13-krotnie większa. Różnica ta ma się jednak systematycznie zmniejszać. W 2021 roku powinna zmaleć do 5,4-krotności.
Ostatnie pełne wyniki Dino są z 2016 rok. Wtedy sprzedaż sieci wynosiła 3,7 mld zł, co przekładało się na 151,2 mln zł zysku. Prognozy DM mBanku zakładają, że na koniec 2017 roku było to odpowiednio 4,52 mld zł i 215,4 mln zł, a na koniec tego roku wyniki mogą sięgnąć 5,9 mld zł i 297,3 mln zł.
Efektem raportu i optymistycznych prognoz na przyszłość jest rekomendacja dla inwestorów, która sugeruje zakup akcji Dino. Analitycy DM mBanku szacują ich docelową wartość na poziomie 95,4 zł. Tymczasem w czwartek przed południem można je było kupić na giełdzie za 83 zł. Daje to potencjał do prawie 15 proc. zysku z inwestycji.
Na giełdzie Dino zadebiutowało w kwietniu ubiegłego roku. Ten kto wtedy kupił akcje, w tej chwili ma ponad 2-krotnie więcej pieniędzy niż te, które zainwestował.
Cena akcji Dino Polska na giełdzie w Warszawie src="https://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1485341407&de=1516834800&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=DNP&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&w=605&h=284&cm=0&lp=1&rl=1"/>