Przychody Walt Disney Company spadły w czwartym kwartale poniżej oczekiwań analityków. Zyski okazały się lepsze od prognoz, ale gorsze niż rok wcześniej. Koncern sobie to jednak odbije jak tylko najnowsza część „Gwiezdnych Wojen” zrealizuje pełne przychody. Spadają zyski kablówek Disneya, a rosną parków tematycznych.
Film "Łotr 1: Gwiezdne wojny - historie”, który światową premierę miał 10 grudnia ubiegłego roku nie zdążył wypracować wyniku, jaki miała poprzednia część sagi. Według światowego box office zarobił miliard dolarów, podczas gdy poprzednia część „Przebudzenie mocy” w 2015 roku dała 2 miliardy.
Efekt powrotu serii do kin po wielu latach nie mógł się jednak powtórzyć. Dlatego zyski Walt Disney Company z segmentu kinowego spadły w ubiegłym roku o 17 proc. do 842 mln dolarów.
To jednak nie przeszkodziło koncernowi dać lepszych wyników od oczekiwań. Zarobił na czysto w ostatnim kwartale roku 2,5 mld dolarów, czyli 1,55 dolara na akcję. Analitycy spodziewali się 1,43 dolara, także wynik można uznać za bardzo dobry.
Rok temu na fali „gwiezdno-wojennego” entuzjazmu zarobek był jednak aż 2,9 mld dolarów, czyli 1,73 dolara na akcję.
Lepsze od prognoz zyski Disney zawdzięcza 13-procentowemu wzrostowi w parkach tematycznych na całym świecie, co zresztą jest efektem powrotu „Gwiezdnych Wojen” na ekrany, jak i otwarcia parku w Szanghaju.
Spółka podała jednocześnie, że jej przychody spadły o 3 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem do 14,8 mld dolarów w ostatnim kwartale roku. Tu akurat analitycy oczekiwali nieco lepszych rezultatów - Thomson Reuters podawał prognozę 15,3 mld dolarów.
Przychody kanałów kablowych Disneya, w tym ESPN i Disney Channel spadły o 2,1 proc. do 4,43 mld dolarów, a ich zysk operacyjny był niższy o 4 proc. i wyniósł 1,4 mld dolarów.
Zawiniły między innymi malejące przychody reklamowe, szczególnie z meczów ligi futbolu amerykańskiego z collegów. Te transmituje kanał sportowy ESPN, należący do Disneya. W czwartym kwartale odbyły się po prostu trzy mecze mniej, niż rok wcześniej - podaje Agencja Reutera.
Analitycy wskazują jednak, że mimo wzrostu wydatków na programy spadała liczba Amerykanów, którzy wykupili subskrypcje.