Rośnie liczba dłużników wśród największych polskich firm notowanych na warszawskiej giełdzie. Na 62 spółki przypada już prawie 29 mln zł nieuregulowanych płatności wobec kontrahentów. Najwięcej firm z "czarnej listy" KRD reprezentuje budowlankę i branżę technologiczną.
Na liście Krajowego Rejestru Długów widnieją 62 spółki giełdowe, których łącznie długi sięgają niemal 29 mln zł. To oznacza, że w ciągu ostatnich sześciu miesięcy wzrosła zarówno liczba giełdowych dłużników, jak i ich zadłużenie. Nieuregulowane płatności dotyczą w sumie 1051 zobowiązań wobec 175 kontrahentów.
- Wydawać by się mogło, że to niewiele, biorąc pod uwagę wartość tych przedsiębiorstw. Jednak ja nie zgadzam się z taką opinią - ocenia Adam Łącki, prezes KRD BIG. - Aż 175 wierzycieli nie dostało pieniędzy. Wśród nich są mniejsze firmy, na których niezapłacone w terminie zobowiązania nawet na kwotę kilkunastu, czy kilkudziesięciu tysięcy złotych zdecydowanie robią wrażenie, a często wręcz utrudniają prowadzenie biznesu.
Poza tym, jak zauważa Łącki, wpis ma często charakter wyprzedzający i pokazuje rosnące problemy z regulowaniem należności. Poza tym od spółek publicznych należy oczekiwać więcej, nie tylko transparentności, ale także etycznego traktowania kontrahentów.
Dla porównania - w maju w KRD notowanych było 56 spółek z GPW, a więc o sześć mniej niż teraz. Ich zadłużenie sięgało 27,3 mln zł, czyli wzrosło ostatnio o 1,5 mln zł .
W tych branżach nie płacą na czas
Największy dłużnik giełdowy znajdujący się w rejestrze ma nieuregulowane płatności na niemal 7,5 mln zł. Kolejne spółki mają długi na 5 i 4,2 mln zł. Nie znamy nazw tych firm, bo KRD nie może wskazywać na konkretne podmioty. Wiadomo jedynie, że są to przedstawiciele branży budowlanej, informatycznej i grupa zajmująca się sprzedażą materiałów elektrycznych.
W ujęciu sektorowym w dalszym ciągu dominuje budownictwo, które na niechlubnej liście ma 13 reprezentantów. Ich łączne zadłużenie wynosi 9,4 mln zł. Budowlanka odpowiada więc za niemal jedną trzecią całkowitego zadłużenia.
Po dziewięciu swoich przedstawicieli w zestawieniu mają branża technologiczna (głównie telekomunikacja i informatyka) i sektor dóbr konsumpcyjnych, w skład którego wchodzą między innymi producenci artykułów spożywczych, odzieży, kosmetyków i chemii gospodarczej.
Analiza spółek, które są na liście KRD, wskazuje na to, że nie zawsze długi są związane ze złą kondycją finansową przedsiębiorstwa. Spośród 62 spółek z GPW zyskiem za okres ostatnich 12 miesięcy może pochwalić się ponad połowa z nich. Co ciekawe, aż 10 w ciągu ostatniego roku wypłaciło inwestorom część zysków w postaci dywidendy.
Jak odzyskać pieniądze?
- Wiele firm, których dłużnicy są notowani na giełdzie, zamiast działać, czeka. Liczą, że skoro mają do czynienia ze znanymi kontrahentami, to w końcu dostaną swoje pieniądze. To nie jest dobre rozwiązanie. Spółki giełdowe mają do stracenia znacznie więcej od spółek niepublicznych, więc często wystarczy sygnał, że do gry włączyła się firma windykacyjna, żeby płatności zostały uregulowane. Im szybciej to się stanie, tym lepiej - wskazuje Jakub Kostecki, prezes Kaczmarski Inkasso.
- Jeśli okaże się, że brak płatności jest efektem poważniejszych problemów finansowych dłużnika, a informacje o tym zaczną trafiać do publicznej informacji, odzyskanie pieniędzy będzie już znacznie trudniejsze - tłumaczy Kostecki.
W gronie giełdowych dłużników nie znajdują się wyłącznie mniejsze spółki, ale również znane i rozpoznawalne przedsiębiorstwa o ugruntowanej pozycji w swojej branży. Na "czarnej liście" KRD jest 10 firm, których wartość rynkowa przekracza miliard złotych. Podmiotów wycenianych co najmniej na 100 mln zł jest 22.
Badanie "Długi spółek giełdowych" zostało przeprowadzone wśród 428 krajowych spółek, które 20 listopada 2017 roku były notowane na głównym rynku Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie.