Handel detaliczny i hurtowy oraz motoryzacja to branże w Polsce, które w największym stopniu odczułyby odpływ kapitału zagranicznego w przypadku potencjalnego, globalnego kryzysu - wynika z raportu ,,Kierunki 2017. Negatywne szoki gospodarcze. Stress-testy polskiej gospodarki w 2017 roku" Banku DNB i firmy Deloitte.
"Poziom inwestycji zagranicznych w najbliższych latach będzie uzależniony od tego, jak będą rozwiązywane ekonomiczne problemy w poszczególnych gospodarkach unijnych, czy Unia Europejska zachowa obecny kształt, czy podzieli się na Europę dwóch prędkości, i Polska znajdzie się w tej wolniejszej grupie. Zrealizowanie się chociaż części zagrożeń, jakie przedstawiliśmy w raporcie, może przynieść odczuwalne zawirowania w napływie środków do Polski może nie od razu, ale z pewnością w kolejnych latach. Zwłaszcza, że aż 60% bezpośrednich inwestycji zagranicznych to reinwestowane zyski - łatwo takie inwestycje wstrzymać - powiedziała ekonomistka Deloitte Katarzyna Piętka-Kosińska, cytowana w komunikacie.
Z obliczeń przedstawionych w raporcie wynika, że do Polski napływa rocznie około 40 mld zł w formie bezpośrednich inwestycji zagranicznych. Od wejścia Polski do Unii Europejskiej ta kwota przekroczyła 501 mld zł, co stanowi równowartość 15% całości nakładów inwestycyjnych w gospodarce. Inwestycje zagraniczne pochodzą niemal wyłącznie z państw unijnych (w 96%) i znacznie przewyższają środki z rozwojowych funduszy europejskich, które Polska zaabsorbowała od początku swojego członkostwa w UE., podano także.
"W Polsce najwięcej zainwestowały Niemcy i Francja, więc kryzys w tych krajach najmocniej przełożyłby się na spadek inwestycji zagranicznych. W ciągu ostatnich kilku lat zauważyliśmy też zwiększoną aktywność inwestycyjną Wielkiej Brytanii i Hiszpanii, więc inwestycje tych państw również byłyby zagrożone w sytuacji wystąpienia w nich problemów ekonomicznych" - powiedział członek zarządu ds. bankowości korporacyjnej w DNB Marcin Prusak, również cytowany w komunikacie.
Analizowane branże polskiej gospodarki są dziś w większości bardziej odporne na kryzys gospodarczy niż w 2008 roku. Jednak potencjalny kryzys w Europie mocno uderzyłby w wymianę handlową z innymi krajami i bezpośrednie inwestycje zagraniczne, podano również.
"W ostatnich latach inwestycje zagraniczne były lokowane w dwa duże obszary sektorowe. Dwie trzecie przypadło na sektor usługowy, natomiast jedna czwarta na przemysł wytwórczy, w tym branżę motoryzacyjną. W obszarze usług mówimy o następujących sektorach: usługi finansowe, informacja i komunikacja oraz obsługa rynku nieruchomości. Te branże ucierpiałyby najmocniej w razie potencjalnego kryzysu" - dodał Prusak.
Ekonomiści ocenili, że największe ryzyko wystąpienia kolejnego kryzysu ekonomicznego wśród analizowanych krajów dotyczy Włoch i Hiszpanii. O ile napływ włoskich inwestycji zagranicznych do Polski sięga maksymalnie 3%, o tyle Hiszpania jest jednym z głównych inwestorów. Dlatego zawirowania na tamtejszych rynkach miałyby również przełożenie na sytuację gospodarczą w Polsce, podsumowano.