Sesja na Wall Street w środę zakończyła się spadkami indeksów, największymi od siedmiu tygodni. Powodem jest wzrost rentowności obligacji w reakcji na rosnące szanse Yellen na fotel szefa Fed. Rośnie szansa na przeprowadzenie reformy podatkowej.
Wywiad telewizji Fox Business z Donaldem Trumpem dał zaskakujące dla rynku informacje. Prezydent podał, że rozważa poważnie utrzymanie Janet Yellen na stanowisku na kolejną kadencję. Zakończyło się to spadkiem cen obligacji.
Yellen to największy "gołąb" wśród kandydatów, więc ścieżka odchodzenia od łagodnej polityki pieniężnej byłaby za jej rządów prawdopodobnie powolniejsza. Inwestorzy nie mogliby się więc spodziewać większych zysków z obligacji. Okazuje się, że wraca do "rozgrywki" co skłoniło inwestorów do zmiany parametrów rynkowych.
Dodatkowo rosną szanse na realizację cięć podatkowych Trumpa, co skończy się większym deficytem budżetu USA, a więc i zwiększoną emisją obligacji. Szef komisji ds. budżetu Izby Reprezentantów powiedział we wtorek, że ustawa podatkowa może ujrzeć światło dzienne 1 listopada. Potwierdzenie znalazły wcześniejsze przecieki medialne, że Paul Ryan, spiker niższej izby Kongresu, chciałby zakończyć prace nad reformą przed 23 listopada (Święto Dziękczynienia).
W rezultacie w środę rentowność papierów 10-letnich USA doszła do poziomu 2,475 proc. Po raz pierwszy od pięciu miesięcy przekroczyły psychologiczno-techniczny prób 2,40 proc. W takiej sytuacji znajdujące się na szczytach akcje robią się nieco mniej atrakcyjne.
Dow Jones Industrial spadł na zamknięciu o 0,48 proc. do 23 329,46 pkt. S&P 500 stracił 0,47 proc. i zakończył dzień na poziomie 2 557,15 pkt. To największe spadki tych indeksów od 5 września. Nasdaq Composite poszedł w dół o 0,52 proc. i wyniósł 6 563,89 pkt.
Notowania na Wall Street w środę src="https://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1508911200&de=1508940000&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=S%26P&colors%5B0%5D=%230082ff&s%5B1%5D=Nasdaq&colors%5B1%5D=%23e823ef&w=605&h=284&cm=1&lp=1"/>
Inwestorzy rynków akcji przyglądali się wynikom spółek. Jak dotąd aż 72,1 proc. z nich, tj. tych, które są w indeksie S&P500 przekroczyło prognozy rynkowe agencji Thomson Reuters. W środę część firm rozczarowała, ale głównie prognozami.
Około 3 proc. tracił Boeing. Spółka utrzymała prognozę przychodów na bieżący rok i podwyższyła szacunki podstawowego zysku na akcję. Inwestorzy oczekiwali jednak wyższej dynamiki wzrostu zysku.
O kilkanaście procent spadał kurs spółki AMD - producenta chipów - po publikacji wyników. Spółka przekroczyła oczekiwania rynku, ale zapowiedziała spadek przychodów w bieżącym kwartale - podał PAP.
Jeszcze we wtorek DJI kończył sesję z kolejnym rekordem, po tym jak światowi giganci w swoich branżach, zwłaszcza w przemyśle, wyprzedzili oczekiwania rynku (Caterpillar, GM, 3M, McDonald's).
W środę pojawiły się dobre dane makro. Zamówienia na dobra trwałe w USA we wrześniu wzrosły o 2,2 proc. miesiąc do miesiąca, być może dzięki huraganom, które nawiedziły południe kraju na początku miesiąca. Oczekiwano wzrostu o 1,0 proc. wobec 2,0 proc. mdm w sierpniu.
Sprzedaż nowych domów w USA we wrześniu wyniosła 667 tys. w ujęciu rocznym - to najwyższy odczyt od 2007 r. Oczekiwano jedynie 554 tys. wobec 561 tys. w sierpniu odnotowano 561 tys. Miesiąc do miesiąca sprzedaż wzrosła o 18,9 proc. wobec oczekiwań -1,1 proc. - tak wysokiej dynamiki nie odnotowano od początku 1992 r. - podaje PAP.
Amerykańscy statystycy przedstawią w piątek pierwszy szacunek wzrostu PKB USA za trzeci kwartał. Oczekuje się dynamiki na poziomie 2,5 proc. w ujęciu zanualizowanym wobec 3,1 proc. w drugim kwartale.