Warszawa, 27.10.2017 (ISBnews) - W III kwartale br. opublikowano w Monitorach Sądowych i Gospodarczych informacje o niewypłacalności aż 255 polskich firm - najwięcej od 5 lat. Od początku roku w oficjalnych źródłach zanotowano 673 przypadków niewypłacalności przedsiębiorstw, co oznacza wzrost o 14% r/r. Do końca roku tempo liczby niewypłacalności polskich firm nadal będzie dwucyfrowe, podał Euler Hermes.
"Na 9 miesięcy od początku roku z mniejszą liczbą opublikowanych niewypłacalności mieliśmy do czynienia tylko w maju i wrześniu, stąd 14% wzrost ich liczby po trzech kwartałach w stosunku do roku ubiegłego. W efekcie tego w trzecim kwartale opublikowano w Monitorach Sądowych informacje o niewypłacalności aż 255 polskich firm - najwięcej od 5 lat (od końca 2012 roku - wtedy w IV kw. było to 260 firm)" - czytamy w komunikacie.
Euler Hermes spodziewa się, że do końca roku tempo wzrostu liczby niewypłacalności polskich firm nadal będzie dwucyfrowe. Za wcześnie jest jeszcze bowiem na pozytywne efekty dla finansów firm z powodu wzrostu cen produkcji sprzedanej, sygnalizowanego ostatnio m.in. przez Eurostat (w naszym kraju w sierpniu jeden z najwyższych w Europie - 4,5% r/r).
"Firmy produkcyjne (a ostatnio także budowlane) musiały w końcu podnieść ceny, gdyż w ciągu ostatnich kwartałów skumulował się wzrost ponoszonych przez nie kosztów - cen pracy (od kilku do kilkunastu procent w zależności od województwa) i materiałów. Czy to wpłynie na trwałe podniesienie rentowności, a w ślad za tym - zmniejszenie liczby niewypłacalności polskich producentów? To zależy, na ile wzrost cen będzie akceptowany przez rynek - trzeba więc obserwować poziom zamówień" - uważa członek zarządu Euler Hermes odpowiadający za ocenę ryzyka Tomasz Starus, cytowany w komunikacie.
Dodał, że jest to też efekt wyczerpywania możliwości łatwego zwiększania skali produkcji bez istotnych inwestycji.
"Ale nawet jeśli w części przypadków zamówienia spadną, to bardziej istotny od obrotu będzie zysk, który może wzrosnąć (liczy się przecież nie wolumen, ale rentowność obrotu). Firmy mają w pierwszej kolejności zarabiać, a nie sprzedawać" - podkreślił Starus.
Według Euler Hermes, spośród wielu przyczyn niewypłacalności wyłania się jedna konkluzja - firmy za mało zarabiają, nie budują silnego zaplecza finansowego, stąd ich podatność na wszelkie zawirowania rynkowe jak opóźnienia w dopływie środków czy zmiany podatkowe.
"O ile w przypadku konkretnych firm łatwo zidentyfikować ich problemy lub przyczyny niewypłacalności, to jednoznaczna obecnie diagnoza w skali całego kraju nie jest łatwa. Nie stoi za tym prosty schemat podażowo-popytowy, a przy tym sytuacja dynamicznie się zmienia. Jak zatem podsumować trzy kwartały 2017 roku w temacie niewypłacalności polskich przedsiębiorstw - które wzrosły w tym czasie w tempie 14% r/r? Przy wielu przyczynach wzrostu niewypłacalności, konkluzja natury ogólnej jest taka, że nie ma jednoznacznie pewnych lub zagrożonych branż czy regionów. Najbardziej prozaiczne i wspólne dla tych wszystkich przyczyn jest to, iż firmy za mało zarabiają" - zaznaczył Starus.
W ciągu 9 miesięcy br. najwięcej zanotowano niewypłacalności firm zaopatrujących budownictwo; druga pod względem liczebności grupa - to handel hurtowy, tj. firmy dostarczające towary konsumpcyjne (w tym żywność).
W segmencie budownictwo zanotowano wahania liczby niewypłacalności w poszczególnych miesiącach, tym niemniej ich liczba jest nadal wysoka, a w przekroju kwartalnym rosnąca, a nie malejąca wraz z postępem sezonu budowlanego. Pociąga to za sobą problemy zaopatrujących je firm.
"Budownictwo - rok do roku po trzech kwartałach niewypłacalności w nim jest więcej, a sam wrzesień wiosny jeszcze nie czyni (14 niewypłacalności wobec 16 przed rokiem)... Chronologia jego problemów w poszczególnych kwartałach wyglądała następująco: w pierwszym opublikowano informacje o niewypłacalności 43 firm budowlanych (wykonawczych), w drugim 30, a w trzecim - 50. Czyli trudno mówić o trendzie spadkowym na skutek narastania zleceń wraz z rozwojem sezonu budowlanego. Nic takiego nie miało miejsca - może jest jeszcze na to za wcześnie?" - czytamy także w komunikacie.
Problemy miały głównie firmy ogólnobudowlane. Charakterystyczne dla części z nich były bardzo duże wahania przychodów w ostatnich latach - gwałtowny spadek z 25 na 3 mln zł w skali roku, albo gwałtowny ich wzrost i nagłe załamanie np. rok po roku 2/26/74 mln zł, a mimo to firma upadła, podano także.
(ISBnews)