- Rozważamy pewną poprawkę do projektu ustawy - powiedział w Sejmie poseł Sylwester Tułajew podczas prezentacji pomysłu opodatkowania zamkniętych funduszy inwestycyjnych (FIZ). W money.pl pisaliśmy o tym, że projekt w obecnym kształcie uderzy przede wszystkim w drobnych inwestorów, którzy zapłacą podatek dwa razy.
Podczas piątkowego posiedzenia Sejmu poseł Sylwester Tułajew mówił o projekcie zmian, który ma na celu obciążenie podatkiem CIT zamkniętych funduszy inwestycyjnych (FIZ). PiS chce, by nowy podatek wszedł w życie już od stycznia 2017 roku i dał budżetowi państwa 2,5 mld zł rocznie. Pośpiech nie sprzyja jednak dokładności. Jak pokazaliśmy w money.pl, projekt opodatkowania FIZ-ów w obecnym kształcie uderza nie tylko w tych, którzy unikają podatków. Po kieszeniach dostaną też wszyscy Polacy, którzy o optymalizacji podatkowej być może nawet nigdy nie słyszeli, a tylko uwierzyli, że oszczędzanie pieniędzy w FIZ-ach przyniesie im większe korzyści niż w zwykłych funduszach otwartych (FIO).
Poseł Sylwester Tułajew z PiS, który przewodniczy pracom nad projektem, przyznał w czwartek w money.pl, że cel proponowanych zmian jest inny niż dodatkowe opodatkowanie drobnych inwestorów. I dodał, że w takim razie pewne zmiany "nie są wykluczone". Powtórzył to w piątek w Sejmie i stwierdził, że "pewna poprawka" jest rozważana. Zaznaczył, że projekt podatku będzie analizowany podczas prac sejmowej Komisji Finansów Publicznych.
Inwestorzy zapłacą podatek dwa razy
FIZ-y to fundusze inwestycyjne, które w przeciwieństwie do zwykłych funduszy otwartych (FIO) nie sprzedają klientom jednostek uczestnictwa, a emitują tzw. certyfikaty inwestycyjne. Główne różnice sprowadzają się do tego, że w FIO można zacząć inwestowanie już od kwoty 100 zł, a w FIZ od 40 tys. euro. Dodatkowo certyfikatów nie można sprzedać w dowolnym momencie. W obu jednak przypadkach klient wypłacając pieniądze płaci 19-procentowy podatek od zysków, tzw. podatek Belki.
Projekt PiS zakłada tymczasem, że w praktyce uczestnik FIZ najpierw zapłaci 19-proc. CIT nawet, gdy nie wypłaca środków, a potem jeszcze raz 19-proc. podatku Belki w momencie umorzenia certyfikatów. Jak wyliczyliśmy w money.pl, realny podatek po roku inwestycji wcale nie wyniesie 19-proc. jak w FIO, ale około 35 proc.
PiS argumentuje, że mechanizm FIZ-ów jest często wykorzystywany przez zamożnych przedsiębiorców do tego, by unikać płacenia podatków, stosując tzw. optymalizację podatkową. Dzieje się tak wówczas, gdy bogaty inwestor (dysponujący kwotą co najmniej kilkudziesięciu milionów złotych) nijako tworzy taki fundusz tylko dla siebie i "wrzuca" do niego wszystkie składniki swojego majątku, jak przedsiębiorstwo, nieruchomości itd. Taki wehikuł inwestycyjny pozwala mu obniżyć opodatkowanie, co - jak podkreśla poseł Sylwester Tułajew - uderza w małe i średnie firmy, które na optymalizację podatkową nie mogą sobie pozwolić.
To prawda. Problem w tym, że PiS zapomniał o tej części klientów FIZ-ów, którzy po prostu ulokowali w nich swoje oszczędności, a teraz zostaliby postawieni w mniej korzystnym położeniu niż klienci zwykłych FIO czy np. posiadacze obligacji Skarbu Państwa.
Przedstawiciele funduszy przyznali w money.pl, że rząd powinien rozważyć zmiany, które doprowadzą do tego, by podatkiem nie były obciążone te fundusze, które mają np. określoną minimalną liczbę uczestników, albo lokują większość aktywów na giełdach. To ich zdaniem sposób na oddzielenie tych, którzy kupują certyfikaty w celach inwestycyjnych od tych, którzy unikają podatków.
Fundusze zamknięte zgromadziły już 168 mld zł
- Odnoszę wrażenie, że posłowie nie do końca wiedzą, o jakiej materii piszą. Zaatakowali wcale nie struktury optymalizacyjne a wszystkie fundusze, które są istotną częścią rynku kapitałowego w Polsce - mówi money.pl Artur Rawski, wiceprezes Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych Forum, które w ciągu ostatnich dziesięciu lat utworzyło około sto FIZ-ów.
FIZ-y to obecnie najszybciej rosnący segment rynku funduszy inwestycyjnych w Polsce. Jak wynika z ostatnich danych firmy Analizy Online, FIZ-y zgromadziły aktywa od klientów w wysokości 168 mld zł, podczas gdy w FIO jest około 108 mld zł.
Warto zauważyć, że projekt PiS w obecnej postaci stoi w sprzeczności z wcześniejszymi zapowiedziami rządu, który podkreśla, że dąży do tego, by promować wśród Polaków długoterminowe oszczędzanie. Minister Mateusz Morawiecki zapowiadał niedawno, że rząd będzie chciał wspomagać tzw. REIT-y, czyli spółki, które emitują akcje, a pozyskane od inwestorów środki lokują na rynku nieruchomości. Tego typu, tworzone w pośpiechu pomysły podatkowe raczej nie będą jednak sprzyjać budowaniu zaufania wśród drobnych inwestorów.