750 tys. euro kary ma zapłacić analityk giełdowy z Francji za manipulowanie kursami akcji. Dodatkowo dostał 10-letni zakaz wykonywania zawodu. Urzędnicy francuskiego nadzoru ustalili, że kupował papiery tuż przed wydaniem pozytywnych dla nich rekomendacji. On sam nie widzi w swoim postępowaniu nic złego.
Francuski urząd nadzoru AMF (odpowiednik polskiej Komisji Nadzoru Finansowego) uznał właśnie, że 36-letni Geoffroy Stern dopuścił się manipulacji polegającej na wykorzystaniu informacji poufnej zanim będzie ona dostępna do ogółu inwestorów. Takie działanie jest nielegalne również w świetle polskiego prawa.
Jak podaje we wtorek agencja Bloomberg, analityk zarobił 289 tys. euro, dokonując 28 transakcji na papierach, o których wcześniej wiedział, że zostanie dla nich wydana rekomendacja.
Nielegalnych działań miał dopuścić się w instytucji Kepler Cheuvreux SA, w której wówczas pracował. AMF twierdzi, że jedna z transakcji przyniosła mu 34 tys. euro zysku w ciągu godziny - według urzędników analityk kupił akcje spółki energetycznej Vallourec tuż przed tym, jak sam wydał dla niej rekomendację i zalecił inwestorom kupno jej akcji.
Według Bloomberga, Stren został zwolniony z instytucji w 2014 r., gdy sprawa wyszła na jaw. Znalazł pracę za mniejsze pieniądze. Dlatego jego prawnik argumentował przed urzędnikami, że Stren będzie potrzebował 20 lat, by spłacić 750 tys. euro.
Prawnicy Strena przekonywali również, że dokonując transakcji opierał się na ogólnie dostępnych danych rynkowych, które nie stanowią informacji poufnej. Również on sam przekonywał, że nie zdawał sobie sprawy z tego, iż jego działania mogą zostać uznane za nielegalne. Faktem jednak jest, że po każdej rekomendacji kurs akcji zachowywał się w zaleconym przez analityka kierunku.
Bloomberg przypomina, że w ostatnich latach nadzorcy bardzo poważnie zaczęli traktować zjawisko tzw. "insider tradingu". Sprawa nie dotyczy tylko finansistów. Na karę więzienia została skazana m.in. amerykańska celebrytka Martha Stewart. Została skazana za to, że wykorzystując poufne informacje, sprzedała akcje spółki farmaceutycznej na dzień przed ich gwałtownym zjazdem.
Ostatni przykład sytuacji, gdy "inwestor" chciał nielegalnie zarobić na rynku, to zamach na autokar Borussii Dortmund. Według służb miał się go dopuścić Rosjanin, który grał na spadek notowań piłkarskiego klubu.