Poniedziałkowy poranek przynosi wzrosty na najważniejszych giełdach Europy, z wyjątkiem Hiszpanii. Osią sporu jest Katalonia, a dokładniej brak porozumienia między władzami regionu, a premierem kraju.
Giełda w Madrycie jest na minusie blisko 0,75 proc. To najgorszy wynik wśród wszystkich rynków akcji w Europie. Te najważniejsze, w tym warszawska giełda, wyraźnie idą do góry. Nerwowość inwestorów i niechęć do zakupu akcji hiszpańskich spółek wynika z niepewnej sytuacji politycznej w kraju.
Upływa termin, jaki rząd Hiszpanii wyznaczył szefowi władz Katalonii Carlesowi Puigdemontowi na wyjaśnienie, czy w swoim wystąpieniu w ubiegły wtorek ogłosił niepodległość regionu. Ma czas do godz. 10:00.
Puigdemont podpisał wówczas deklarację niepodległości. Wcześniej oświadczył, że przyjmuje mandat od obywateli w celu ogłoszenia niepodległości Katalonii, lecz zaproponował, by parlament zawiesił skutki deklaracji niepodległości w celu rozpoczęcia rozmów z rządem centralnym.
Tymczasem Puigdemont w liście do premiera Hiszpanii Mariano Rajoya zaproponował mu jak najszybsze spotkanie, aby przedyskutować sytuację w Katalonii. List opublikowało w poniedziałek rano katalońskie radio. W swym piśmie Puigdemont zażądał też od władz w Madrycie, by zakończyły postępowanie sądowe przeciwko szefowi katalońskiej policji.
Analitycy zwracają uwagę, że w rozpoczynającym się tygodniu uwaga rynków może być skierowana na europejskie sprawy polityczne. I to nie tylko w Hiszpanii.
Uwagę przyciągnie m.in. rozwój sytuacji politycznej w Austrii po niedzielnych wyborach do Rady Narodowej (izby poselskiej parlamentu). Wygrała w nich Chadecka Austriacka Partia Ludowa (OeVP), kierowana przez dotychczasowego ministra spraw zagranicznych, 31-letniego Sebastiana Kurza.
OeVP zdobyła 31,36 proc. głosów. Wyprzedziła prawicowo-populistyczną Austriacką Partię Wolności (FPOe), która uzyskała 27,35 proc. i współrządzącą dotąd z chadekami w ramach "wielkiej koalicji" Socjaldemokratyczną Partię Austrii (SPOe) - 26,75 proc.
Ważne sprawy dziać się będą w Niemczech po zwycięstwie SPD w niedzielnych wyborach do regionalnego parlamentu Dolnej Saksonii. Odbyły się one trzy tygodnie po wyborach do parlamentu ogólnoniemieckiego Bundestagu.
Kanclerz Angela Merkel zdecydowała, że dopiero po głosowaniu w tym landzie rozpocznie rozmowy koalicyjne z FDP i Zielonymi o utworzeniu nowego niemieckiego rządu. Pierwsze rozmowy sondażowe zaplanowano na środę. Zdaniem obserwatorów brak sukcesu CDU w Dolnej Saksonii może osłabić pozycję negocjacyjną Merkel w rozmowach z potencjalnymi partnerami.