Na koniec roku pisaliśmy o złych wskazaniach wskaźnika aktywności PMI dla przemysłu Chin, które po raz pierwszy od dwóch lat pokazały, że produkcja się kurczy. To były badania rządowe. Rynek czekał, czy się potwierdzą w danych prywatnych badaczy rynku.
I się potwierdziły, a co więcej,w podobnym stopniu wskazania rozczarowały analityków. Grudniowy wskaźnik PMI dla przemysłu wg Caixin- finansowej grupy medialnej z Pekinu - wyniósł 49,7 pkt. - podano w środę. To o 0,6 pkt. proc. gorzej od oczekiwań analityków. Różnica podobna do tej z publikacji wskaźnika rządowego.
- Jeszcze bardziej zauważalne było to, że nowe zamówienia w obu PMI spadły z ekspansji w listopadzie do spadku w grudniu - podają analitycy ING. - Potwierdza to nasz pogląd, że gospodarka jest słaba, a bodźce rządowe muszą szybko się pojawić - dodali.
Giełdy źle przyjęły te dane. Choć to oczywisty efekt zagrożenia podwyższeniem ceł przez USA, tj. ankietowani menadżerowie firm mają powody do strachu przed spadkiem zamówień, to giełdy zareagowały nerwowo. I to nie tylko te chińskie, co świadczy o potencjalnym wpływie amerykańskich ceł na całą gospodarkę światową.
Giełda w Szanghaju spada o 1,2 proc., w Hong-Kongu o 3,1 proc., w Korei Południowej o 1,5 proc., a nieznaczne spadki odnotowano też w Japonii i Indiach (-0,9 proc.). To zły prognostyk dla otwarcia notowań w Europie.
Jeszcze w poniedziałek giełdy nadrabiały straty z całego roku. W USA wzrosty głównych indeksów wynosiły od 0,8 (Nasdaq) do 1,2 proc. (DJIA). W Europie wyraźnie, bo o 1,1 proc. rosła giełda w Paryżu a tylko lekki spadek o 0,1 proc. zaliczyła ta w Londynie, co poprawiło dobre notowania z piątku.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl