W końcu marca kanadyjskie media podały, że w tygodniu zaczynającym się 10 kwietnia premier Justin Trudeau przedstawi projekt ustawy, która zalegalizuje w Kanadzie marihuanę. Nowe prawo, które Trudeau zapowiadał jeszcze w kampanii wyborczej, ma wejść w życie do 1 lipca 2018 roku. Jak podawały media, wiek uprawniający do kupienia marihuany ustalono na 18 lat, choć każda prowincja będzie mogła go podwyższyć. Dostawcy mają być licencjonowani. Jednym z rozwiązań jest zalegalizowanie domowej uprawy do czterech roślin.
Wyprzedzając oficjalne informacje o rozwiązaniach, które trafią pod obrady parlamentu, wiele firm próbuje od miesięcy zająć dogodną pozycję na rynku. W Toronto trwa wojna policji z mnożącymi się sklepami, które jako "apteki" już teraz próbują sprzedawać marihuanę.
Przyszły biznes po zalegalizowaniu wydaje się na tyle lukratywny, że na giełdzie w Toronto zadebiutowały tytuły uczestnictwa funduszu Horizons Medical Marijuana Life Sciences ETF, otwartego funduszu inwestycyjnego, w którego portfelu znajduje się czternaście firm związanych z branżą nie tylko medycznej marihuany. Dziesięć z tych firm jest kanadyjskich - większość z nich to legalni kanadyjscy producenci, trzy to firmy farmaceutyczne, a jedna jest producentem nawozów sztucznych.
Horizons Medical Marijuana Life Sciences ETF kupuje udziały w firmach, które weszły w skład opracowanego przez niemiecką firmę Solactive indeksu North American Medical Marijuana Index. Pełny skład indeksu to 32 amerykańskie i kanadyjskie firmy, zarówno producenci, jak i firmy z sektora agrotechnicznego czy biotechnologii.
Cytowani w kanadyjskich mediach przedstawiciele firmy zarządzającej funduszem podkreślali, że nie będą inwestować w przedsiębiorstwa, które naruszają prawo.
Komentatorzy z rynku kanadyjskiego i amerykańskiego zwracają uwagę, że obecnie inwestowanie w fundusz marihuany to kupowanie udziałów w nieznanych przyszłych zyskach. Amerykańska telewizja CNBC podawała, że roczne nielegalne wydatki na marihuanę w skali światowej szacuje się na 150 mld dolarów. Postępująca w wielu krajach legalizacja pozwoli na przeniesienie tych pieniędzy do oficjalnego obiegu. Jak mówił cytowany przez kanadyjski dziennik "National Post" Khurram Malik, szef analiz w Jacob Capital Management, pojawienie się pierwszych inwestycji w branże związane z uprawą i dystrybucją legalnej marihuany było tylko kwestią czasu.
W Kanadzie marihuana jest obecnie legalna dla osób, które używają jej ze wskazań medycznych. Według danych ministerstwa zdrowia ponad 142,5 tys. Kanadyjczyków jest uprawnionych do kupowania medycznej marihuany od licencjonowanych producentów. Jak podkreśla na swojej stronie internetowej ministerstwo, jest ona wysyłana w postaci suszonej bezpośrednio do pacjenta lub jego lekarza. Pod koniec marca sieć handlowa Loblaw, jako pierwsza duża firma w Kanadzie, w ramach dodatkowych pracowniczych ubezpieczeń zdrowotnych, które pokrywają m.in. zakupy leków, zaczęła finansować również zakup medycznej marihuany dla pracowników cierpiących na stwardnienie rozsiane oraz korzystających z narkotyku po chemioterapii.
Poza medycznymi wskazaniami posiadanie narkotyku jest wciąż w Kanadzie nielegalne. Grożą za to kary pozbawienia wolności i grzywny. Niemniej jednak, badanie kanadyjskiego urzędu statystycznego (Statistics Canada) z 2012 roku wykazało, że 12,2 proc. Kanadyjczyków w wieku 15 lat i starszych, czyli 3,4 mln osób, w roku poprzedzającym badanie paliło marihuanę. Statistics Canada szacował, że 43 proc. Kanadyjczyków w wieku 15 lat i starszych próbowało narkotyku przynajmniej raz, a 33,5 proc. więcej niż raz.
Z Toronto Anna Lach