"Nie zmieniam swoich zapatrywań. W świetle tej projekcji nie widzę żadnych przesłanek, by w 2019 r. stopy miały ulec zmianie. Jeśli nie pojawią się nowe elementy, to odnosi się to także do 2020 r., ale zwykle jakieś nowe elementy się pojawiają" - powiedział Glapiński na konferencji prasowej po posiedzeniu RPP.
"Jest pewna zmiana w projekcji, w szczególności dotyczy 2019 r. [... ] Zmiany są spowodowane oszacowaniem możliwych skutków ewentualnych możliwych zmian cen energii" - przyznał szef banku centralnego.
Podkreślił, że w 2020 r. oczekiwana jest niższa inflacja.
Zgodnie z listopadową projekcją z modelu NECMOD (przygotowaną przy założeniu niezmienionych stóp procentowych NBP) roczna dynamika cen znajdzie się z 50-proc. prawdopodobieństwem w przedziale 1,7% do 1,9% w 2018 r. (wobec 1,5-2,1% w projekcji z lipca 2018 r.), 2,6-3,9% w 2019 r. (wobec 1,9-3,5%) oraz 1,9-3,9% w 2020 r. (wobec 1,7-3,9%).
Glapiński podkreślił, że bank poczeka na ogłoszenie decyzji dotyczących cen energii i wtedy w swoich modelach je uwzględni.
"Nasi analitycy założyli do modelu bardzo konserwatywną wersję wzrostu cen energii" - wskazał także.
"Drugi czynnik, o którym rozmawialiśmy, to właśnie napływ pracowników z Ukrainy w perspektywie nowych przepisów niemieckich. Ten czynnik, jeśli by występował, to pojawiałby się stopniowo" - powiedział także prezes NBP.
Podkreślił, że bliskość kulturowa i geograficzna powinny sprawić, że wyjdziemy z tego "obronną ręką".
Z kolei roczne tempo wzrostu PKB według tej projekcji znajdzie się z 50-proc. prawdopodobieństwem w przedziale 4,4-5,2% w 2018 r. (wobec 4-5,2% w projekcji z lipca 2018 r.), 2,7-4,4% w 2019 r. (wobec 2,8-4,7%) oraz 2,3-4,2% w 2020 r. (wobec 2,4-4,4%).
"Jest rzeczą pewną, że koniunktura światowa, a przede wszystkim w Zachodniej Europie, spowalnia. Zakładamy, że spowolnienie nastąpi, pewnie zejdziemy do jakiegoś 3,6%, 3,4%, ale to nadal przyzwoite tempo wzrostu" - skomentował Glapiński.
Dodał, że RPP interesuje się tym, czy pojawia się spirala płacowo-cenowa, efekty drugiej rundy "Nic takiego nie stwierdziliśmy" - podkreślił.
Z kolei członek RPP Jerzy Osiatyński powiedział, że do czasu następnej projekcji inflacji w marcu, kiedy będziemy mieli za sobą decyzje Urzędu Regulacji Energetyki (URE) oraz decyzje dotyczące kilku innych zmiennych, m.in. cen żywności, "bardzo trudno jest powiedzieć", jak długo stopy procentowe powinny pozostać bez zmian.
"Najbardziej niejasną dla mnie sprawą jest skala zmian cen energii i ich przeniesienie na oczekiwania inflacyjne, w tym także gosp. domowych, które są jak na razie lepiej zakotwiczone niż oczekiwania przedsiębiorstw, jak wynika z badań banku. Ta decyzja URE jest dla nas znakiem zapytania, stąd zresztą to przesunięcie w prognozie inflacji. Drugim takim obszarem niepewności jest także jednostkowy wzrost kosztów pracy - nie jest jasne, w jakim stopniu może to znaleźć odzwierciedlenie w inflacji" - powiedział Osiatyński podczas konferencji.
Odnosząc się do zakładanego w projekcji poziomu inflacji na 2019 r. (2,6-3,9%), członek Rady powiedział: "W moim odczuciu to 3,9% na przyszły rok to raczej górna granica i nie wydaje mi się realistyczna".
Inny członek RPP Rafał Sura powiedział podczas konferencji, że według niego dopiero marcowa projekcja pokaże, czego się można spodziewać w 2020 r.
"Jeśli chodzi o rok 2019, wydaje mi się, że najbardziej optymalnym scenariuszem jest stabilizacja stóp procentowych na obecnym poziomie" - wskazał Sura.
"Ostatnie dane niewątpliwie dostarczają informacji, które nakazują być bardziej czujnym niż do tej pory. Pierwszy to ceny energii. Natomiast nie wydaje mi się, żeby przełożenie na dobra finalne nastąpiło w przyszłym roku. Wydaje mi się, że efekt będzie bardziej rozłożony w czasie" - zauważył także Sura.
RPP utrzymała dziś stopy procentowe bez zmian, co oznacza, że główna stopa referencyjna wynosi nadal 1,5%. Rada w komunikacie podkreśliła, że w 2019 r. inflacja prawdopodobnie przekroczy 2,5%, choć pozostanie w przedziale odchyleń od celu.