*Międzynarodowy Fundusz Walutowy, Bank Światowy, Komisja Europejska wszyscy tną prognozy wzrostu gospodarczego dla Europy i USA. Zapytaliśmy Stanisława Gomułkę kiedy kryzys finansowy na świecie się zakończy i jak to może odbić się na naszej gospodarce i czy również Polsce grozi recesja. *
Recesja puka do drzwi coraz większej liczby krajów. Z prognoz wielu instytucji wynika, że najgorsze dopiero przed nami.
Stanisław Gomułka, ekonomista: Komisja Europejska oczekuje wzrostu gospodarki Unii w przyszłym roku na poziomie 0,2 proc. a w Strefie Euro ma to być 0,1 procent.W przypadku USA ma to być z kolei między 2-4 proc. Moim zdaniem są to prognozy zbyt optymistyczne. Za kilka miesięcy Komisja zapewne zweryfikuje swoje dane i prognoza już będzie bardziej pesymistyczna. Spodziewam się, że ten wzrost w przypadku Unii będzie pomiędzy 0 proc. a minus 2 proc. Należy zwrócić uwagę na kilka sektorów, które notują znaczne spadki popytu. Do takich należy przemysł motoryzacyjny, budownictwo czy szeroko pojęty sektor inwestycyjny. Jeśli jednak już mówimy o recesji, to raczej ma ona charakter umiarkowany. Według mnie obecna sytuacja jest inna niż choćby 30 lat wcześniej. Wtedy doszło do silnego wzrostu inflacji. Teraz jest inaczej. Dlatego spodziewam się recesji, ale nie tak długotrwałej.
Jak spodziewana recesja w wielu krajach może przełożyć się na gospodarkę w Polsce?
Komisja Europejska spodziewa się w 2009 roku wzrostu gospodarczego w Polsce na poziomie 3,8 procent. Prognozy analityków koncentrują się na poziomie 3-4 proc. Moim zdaniem, będzie to raczej bliżej 3 proc. W przypadku Polski nie możemy jednak mówić o recesji, ale o umiarkowanym spowolnieniu. Oczywiście nie możemy uniknąć tutaj kłopotów związanych z rynkiem motoryzacyjnym czy budownictwem. Spadek produkcji będzie zapewne znaczny, szczególnie jeżeli chodzi o eksporterów np. części do aut. W budownictwie oczekuję na korekty planów inwestycyjnych.
Kiedy Pana zdaniem możemy spodziewać się apogeum spowolnienia w Polsce?
W I połowie 2009 roku należy liczyć się z silnym spadkiem tempa gospodarczego w Polsce. Największych problemów oczekiwałbym właśnie w przemyśle i budownictwie.