*Wall Street obawia się o konsekwencje ewentualnej epidemii grypy, które będą miały wpływ również na gospodarkę. Główne indeksy na minusach. *
W Stanach Zjednoczonych indeksy otworzyły się niżej od piątkowego zamknięcia. W ciągu dnia zdołały wyjść nad kreskę, choć nie udało się ostatecznie bykom utrzymać zajętych pozycji. Wydaje się, że obawy o ewentualne znaczne rozszerzenie się epidemii grypy może poważnie zagrozić interesom wielu spółek, podobnie jak wcześnie zrobił to SARS.
Temat świńskiej grypy pojawiał się często w komentarzach rynkowych. Jak zwraca uwagę Wojciech Brach z Noble TFI, choroba może ograniczyć skłonność do podróżowania i dlatego wczoraj tracili przewoźnicy lotniczy. Negatywnie to może wpłynąć również na przychody hoteli.
Na drugi plan spadła natomiast walka o przetrwanie General Motors. GM planuje zlikwidować 21 tysięcy miejsc pracy do 2011 roku, pozbyć się marki Pontiak oraz zmniejszyć o 40 proc. swoją sieć dealerów. Firma zaproponowała również posiadaczom swoich obligacji konwersję 24 miliardów USD długów na akcje. Ta propozycja może nie znaleźć jednak zrozumienia po drugiej stronie.
Z kolei administracja Baracka Obamy będzie również poważnie zastanawiać się nad anulowaniem części pomocy w zamian za akcję spółki. Inwestorzy do pojawiających się informacji podeszli wręcz entuzjastycznie. Akcję GM wzrosły wczoraj ponad 20 proc.
Ostatecznie na rynku przeważyli inwestorzy, którzy na wszelki wypadek pozbywali się akcji. Indesk S&P 500 stracił 1,01 proc., a Dow Jones 0,64 proc. Z kolei technologiczny Nasdaq obniżył swoją wartość o 0,88 proc.