Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Hossa na Wall Street nadal trwa

0
Podziel się:

Niewiele wskazuje na to, by w najbliższym czasie sytuacja ta miała się zmienić.

Hossa na Wall Street nadal trwa
(Xinhua / eyevine/FOTOLINK/EAST NEWS)

Miniony tydzień upłynął pod znakiem pozytywnych danych z amerykańskiej gospodarki. Punktem kulminacyjnym były piątkowe dane dotyczące zatrudniania poza sektorem rolniczym. Odczyt ten był o tyle ważny, że w dalszym ciągu zagadką pozostaje skala szkód jakie wyrządził amerykańskiej gospodarce październikowy government shutdown.

Na tej podstawie inwestorzy próbują określić, czy Rezerwa Federalna zdecyduje się na ograniczanie programu QE III jeszcze w tym roku, czy też jednak kwestia ta będzie odroczona do pierwszego półrocza roku kolejnego. Rynek pracy ma być tutaj głównym wyznacznikiem poziomu ożywienia gospodarczego. Wiele jednak wskazuje na to, że problem ten należy traktować w bardziej złożony sposób. Dane pokazują, że poprawa sytuacji na rynku pracy jest w pewnym sensie złudna i nie wynika jedynie z poprawy w samej gospodarce, ale również z negatywnych czynników demograficznych i jakościowych. Przykładowo coraz mniej ludzi szuka pracy, osoby które znalazły pracę nie wykonują jej na pełen etat lub jest ona poniżej ich kwalifikacji.

Same dane były lepsze od oczekiwań (+204 tys.), co jest dobrym sygnałem, ale już gorszy dla nastroju inwestorów giełdowych. Po publikacji danych kontrakt na amerykański indeks S&P500 dość gwałtownie spadł, znosząc całe poranne wzrosty. W dalszej części dnia inwestorzy jednak podkreślili pozytywną wymowę napływających informacji. Wszystkie ważne amerykańskie indeksy wzrosły o ponad 1 procent.

Analogiczny schemat da się zauważyć na rynkach od dłuższego czasu. Dobre dane niejednoznacznie wpływają na notowania, zarówno poprzez spadki jak i wzrost zmienności. Takie zjawisko wywołują właśnie obawy dotyczące szybszego (lub gwałtownego) zakończenia obecnej formy prowadzenia polityki pieniężnej. Przykład braku jednoznacznej reakcji na pozytywne dane obserwowaliśmy zarówno w czwartek jak i piątek.

Pozostałe, istotne odczyty z tego tygodnia również były pozytywne. Wtorkowy indeks nastrojów w amerykańskich usługach (55,4) był lepszy od oczekiwań (54,2). Co więcej wskaźnik ten utrzymuje się powyżej granicy 50 nieprzerwanie już przez prawie 3 lata. Czwartkowe dane dotyczące PKB również pozytywnie zaskoczyły – annualizowany, kwartalny wzrost PKB wyniósł 2,8 procent, podczas gdy rynek oczekiwał, że będzie to jedynie około 2 procent.

Dodatkowo, z technicznego punktu widzenia, S&P 500 znajduje się w newralgicznym miejscu - czyli w obszarze górnego ograniczenie kanału wzrostowego. Najbliższe sesje będą więc istotne dla dalszego rozwoju sytuacji.

Do mniej ważnych, ale bardzo medialnych wydarzeń w ubiegłym tygodniu należał giełdowy debiut Twittera, który miał miejsce w czwartek. Był on wyjątkowo udany – pierwszego dnia, na zamknięciu notowań kurs akcji wzrósł o 73 procent. Spółka ta jest kolejnym podmiotem należącym do przedsiębiorstw z tzw. grupy web 2.0, próbującym swojej szansy na giełdzie. Wśród tej grupy są podmioty o tak różnych modelach biznesowych jak Facebook, Groupon czy właśnie Twitter. W tym kontekście często przywołuje się bańkę spekulacyjną .com z początków XXI wieku. Wielu analityków twierdzi, że spółki te, podobnie jak ich odpowiedniki sprzed kilkunastu lat, nie są warte tyle na ile wycenia je rynek.

Nadchodzący tydzień nie zapowiada się już tak atrakcyjnie w kontekście informacji z amerykańskiej gospodarki. Do najważniejszych będzie należała liczba nowych zasiłków dla bezrobotnych w czwartek oraz przemówienia (oba w czwartek) obecnego i przyszłego prezesa FEDu. Ben Bernanke wygłosi wykład podczas konferencji dotyczącej historii bankowości centralnej w USA, natomiast Janet Yellen będzie odpowiadała przed senacką komisją do spraw bankowości. Inwestorzy będę się starali wyczytać z ich słów wskazówki dotyczące dalszego kierunku polityki monetarnej.

Nie zmieni to jednak faktu, że zarówno gospodarczo jak i technicznie znajdujemy się na fali wznoszącej i póki co nic nie wskazuje na to, że w najbliższym czasie sytuacja miałaby się zmienić. W grze pozostaje temat końca QE oraz wpływu government shutdown na gospodarkę w IV kwartale tego roku. Mimo tych czynników wiele wskazuje na to, że scenariusz wzrostowy jest jak najbardziej aktualny w perspektywie końcówki roku 2013.

Czytaj więcej w Money.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)