Nie pomogła Beżowa Księga Fed ani obligacje - rynek pozostaje niezdecydowany.
Wczorajsza sesja na Wall Street upłynęła w miarę spokojnie. Ani przebieg ani wynik nie wniosły niczego specjalnego do obrazu rynku. S&P stracił 0,35 proc., Dow Jones 0,27 proc., a Nasdaq 0,38 procent.
Indeks S&P500 już ósmą sesję z rzędu trzyma się kurczowo okolic poziomu 950 punktów. Nie byłoby może w tym nic dziwnego, gdyby indeks nie wzrósł w przeciągu niecałych 3 miesięcy o 40 proc., od dołka przy 676 punktach.
Na inwestorów nie podziałała wczoraj opublikowana tzw. Beżowa Księga Fed, czyli przewidywania 12 banków rezerwy federalnej co do przyszłości gospodarki. Z najnowszego odczytu wynika, że na horyzoncie _ widać pewne oznaki wyhamowania kryzysu _. Równocześnie Fed nie spodziewa się _ znaczącej poprawy gospodarki do końca tego roku _.
Ogólnie rzecz biorąc zgadza się to o czym już wcześniej mówili Ben Bernanke czy Timothy Geithner, a co z kolei inwestorzy zinterpretowali, bardzo optymistycznie, po swojemu.
Na niekorzyść kupujących wpłynęła wczoraj aukcja rządowych papierów skarbowych. Znów popyt nie był zbyt duży, co sprawiło, że w górę skoczyło ich oprocentowanie (do 3,95 proc., podczas gdy w zeszły wtorek było to 3,86 proc.). Większy zarobek z bezpiecznych papierów skarbowych odebrał nieco popytu rynkowi akcji.
Drugą negatywną kwestią tej sytuacji rozpatrywaną przez amerykańskich inwestorów jest fakt, że poprzez wyższe oprocentowanie, jeszcze bardziej zwiększa się dług Stanów Zjednoczonych, co w przyszłości może prowadzić do wysokiej inflacji. To także powód dla którego, wczoraj niechętnie kupowano amerykańskie akcje.