Raport Fundacji Instrat ukazał się na kilka dni przed walnym zgromadzeniem akcjonariuszy Energi (3 września), które zagłosuje nad wydaniem zgody na budowę elektrowni Ostrołęka C. Energa i Enea, współwłaściciele projektu, wciąż nie przedstawili modelu finansowania elektrowni, pod znakiem zapytania stoi też jej ubezpieczenie.
"Nasze założenia są bardzo konserwatywne - przyjmujemy, że ceny prądu będą stale i dość szybko rosły, a elektrownia uzyska dodatkowe przychody z rynku mocy. Zakładamy też bardzo powolny wzrost cen uprawnień do emisji CO2, a i tak elektrownia jest 'pod wodą' o 2,3 mld zł. Tymczasem już dzisiaj ceny uprawnień poszybowały do 20 euro/t - jeśli to uwzględnimy, elektrownia już na starcie generuje stratę ok. 2,8 mld zł. Przed 2012 rokiem projekt został odrzucony, bo nie spełniał kryteriów opłacalności, co potwierdził NIK. Już wtedy inwestycja nie była w stanie przynieść nawet założonego poziomu 800 mln zł. Energa nauczona doświadczeniem wybrała teraz nowe kryterium, ale ono również nie jest do osiągnięcia" - powiedział Michał Hetmański z Fundacji Instrat, autor raportu, cytowany w materiale.
Projekt był wielokrotnie krytykowany przez specjalistów jako nieuzasadniony i nieracjonalny, co potwierdziła agencja ratingowa Eurorating, obniżając rating Energi i zalecając rezygnację z jego rozwijania. Eksperci oszacowali, że decyzja o porzuceniu Ostrołęki C na rzecz rozwoju energetyki odnawialnej stworzyłaby rynek inwestycyjny wynoszący 10-17 mld zł w skali kraju lub 670- 870 mln zł dla regionu i stworzyłaby o 45%-1200% więcej miejsc pracy. Według analizy wpływu Elektrowni Ostrołęka C na zdrowie, jej funkcjonowania przez 40 lat może spowodować w sumie nawet 2 tys. przedwczesnych zgonów, a koszty zdrowotne oszacowano na 340-680 mln euro. Obecnie przed Ministrem Środowiska toczy się postępowanie w sprawie unieważnienia pozwolenia zintegrowanego, podano również.
"Ostrołęka C nie musi być ostatnim dużym blokiem węglowym w Europie, niech będą nimi Kozienice, Opole II lub blok 910 w Jaworznie. Jak pisaliśmy w poprzednim raporcie, takie inwestycje nie bronią się w rachunku ekonomicznym. Gdyby ten projekt miał być sukcesem, Energa jako wiodący inwestor nie utraciłaby 40% wartości na giełdzie w ciągu ostatniego roku. Po reformie systemu handlu uprawnieniami do emisji CO2 marża w energetyce opartej na węglu znacząco się skurczy. Swoją cegiełkę dokładają również zaostrzone limity emisji tlenków siarki, azotu oraz pyłów" - dodał autor opracowania.
"Ostrołęka C to projekt inwestycji nie przystający ani do nowych trendów w polityce energetycznej UE, ani do realiów rynkowych polskiej energetyki. Zarówno Konkluzje BAT dla LCP, jak i reforma systemu ETS to sygnał wysyłany do producentów energii elektrycznej, aby odchodzić od energetyki wysokoemisyjnej opartej o duże, nieelastyczne źródła energii i skoncentrować zdolności inwestycyjne na niskoemisyjnym parku wytwórczym. Wątpliwości prawne dot. ważności pozwolenia zintegrowanego i zgodności bloku z konkluzjami BAT wynikają z niskich standardów ładu korporacyjnego, jakie stosuje Energa. Obrana strategia komunikacja inwestora ze środowiskiem interesariuszy i akcjonariuszy zdążyła wzbudzić podejrzenie o rynkowość warunków, na jakich powstaje ta inwestycja. Stworzony model wyceny przedsięwzięcia oraz obrane założenia jasno wskazują, że w dwóch zakładanych scenariuszach wzrostu cen energii elektrycznej oraz cen certyfikatów EUA projekt przynosi ujemną wartość dla akcjonariuszy (-2,3 mld zł) i generuje LCOE (488
PLN/MWh) wyższe od najdroższych OZE" - podsumowano w raporcie.