Spółka InviPay w 2020 roku chce skupić od firm faktury za blisko miliard złotych. Polski startup po osiągnięciu tego celu chce zwojować giełdę.
InviPay.com to stosunkowo nowa firma z branży finansowo-technologicznej. Z jej usług korzystają małe i średnie firmy w celu optymalizacji przepływów pieniężnych. Chodzi m.in. o faktoring. W uproszczeniu można powiedzieć, że sprowadza się to do skupowania faktur od firm po niższej wartości i odzyskiwania pełnej kwoty, co stanowi zysk.
- Najważniejszy cel na najbliższe lata to utrzymać i umocnić pozycję lidera w zakresie świadczenia usług faktoringowych dla klientów z segmentu mikro, małych i średnich przedsiębiorstw. Drugim celem jest skuteczny rozwój naszej aplikacji poza granicami naszego kraju - wskazuje prezes Jakub Więcław.
Spółka InviPay działa na rynku dopiero trzeci rok. Dotychczas rozliczyła łącznie przeszło 200 mln zł transakcji swoich klientów. W pierwszym roku było 45 mln zł transakcji, w drugim roku 155 mln zł.
- Tylko w samym 2018 roku spodziewamy się minimum 200 mln zł obrotu. Co daje dynamiczny wzrost i pokazuje rozwój spółki, a także potencjał rynku polskiego. Liczymy jednocześnie, że cel 1 mld zł obrotu jesteśmy w stanie osiągnąć w 2019-2020 roku. Wtedy będziemy niekwestionowanym liderem rynku - podkreśla Więcław.
Prezes wskazuje, że rynek usług faktoringowych jest w bardzo dynamicznej fazie rozwoju. Łącznie cały rynek firm faktoringowych rozliczył w 2017 roku wierzytelności na ponad 200 mld zł. W tym obrocie uczestniczyło jedynie 9 tys. z setek tysięcy polskich firm.
- To plasuje nas naprawdę wysoko w rankingu krajów w UE, a dodatkowo nadal zwiększa się skala klientów korzystających z faktoringu. Z każdym miesiącem faktorzy obsługują większy wolumen, a to dobrze wróży branży, która jest dobrze postrzegana na tle całego rynku finansowego, który musi radzić sobie z różnymi wyzwaniami - mówi szef InviPay.
Choć to młoda spółka, która dopiero wypływa na szerokie wody, jej władze zapowiadają chęć wejścia w przyszłości na giełdę. Prezes ocenia, że będzie to możliwe w perspektywie od trzech do pięciu lat. Od razu celem jest główny parkiet, a nie NewConnect.
Zaznacza jednak, że najpierw chce osiągnąć efekt skali, aby pokazać że biznes jest dochodowy, a także stabilny z perspektywy inwestorów giełdowych.
- Myślę, że będziemy bardziej atrakcyjni dla potencjalnych inwestorów jeżeli obok sukcesu w kraju pokażemy też rozwój na rynkach zagranicznych - podkreśla.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl