Notowania akcji na giełdzie w Stambule załamały się. Podobnie kurs tureckiej liry. Powód? Kryzys polityczny z powodu wyborów prezydenckich i groźba wojskowego puczu.
W stolicy kraju przez weekend protestowały setki tysięcy przeciwników Adullaha Gula, kandydata na prezydenta rządzącej konserwatywnej partii Prawo i Rozwój. Manifestanci chcą ograniczenia roli religii w państwie, podczas gdy kandydat prawicy jest postrzegany jako wierny islamista.
_ Główny indeks tureckiej giełdy ISE stracił dzisiaj na otwarciu 8 proc., lira 4 proc. _W piątek dowództwo armii skrytykowało rząd za akceptację dla radykalnych nurtów Islamu i wsparło protestujących. Właśnie ten fakt najbardziej niepokoi inwestorów, którzy obawiają się puczu. Mają ku temu podstawy. W Turcji armia w ciągu ostatnich 40 lat aż trzykrotnie dokonała przewrotu.
Prezydenta w Turcji wybiera parlament. Gulowi nie udało się zyskać poparcia deputowanych w pierwszej rundzie. Mimo ostrych protestów przeciwko jego kandydaturze, ma zamiar wystartować w drugiej turze, która odbędzie się 2 maja.