"W związku z planowanym ustanowieniem przez Sejm Rzeczypospolitej Polskiej dnia 12 listopada 2018 r. świętem narodowym z okazji setnej rocznicy odzyskania niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej oraz dniem wolnym od pracy, zarząd Giełdy (...) postanawia odwołać sesję giełdową oraz notowania w alternatywnym systemie obrotu w dniu 12 listopada 2018 r." - czytamy w komunikacie wydanym z tej okazji przez GPW.
Warszawski parkiet dołącza więc do firm i instytucji, które tego dnia będą mieć wolne. Co ciekawe, decyzja parlamentu, aby ogłosić 12 listopada dniem wolnym i świętem, nie została jeszcze usankcjonowana. Po poprawkach senackich projekt wrócił do Sejmu. Posłowie zajmą się nim na posiedzeniu 7 listopada. Wprawdzie prezydent zapowiedział już, że ustawę o 12 listopada podpisze, jednak do tego czasu formalnie dzień ten pozostaje dniem roboczym.
Wokół wolnego 12 listopada narósł szereg kontrowersji. To problem dla szpitali, które tego dnia mają funkcjonować normalnie ze względu na zaplanowane wizyty i zabiegi. Na tym tle powstaje spór między szpitalami a personelem o to, jak wynagradzać ten dzień.
Zgodnie z Kodeksem pracy pracujący w dzień wolny powinni dostawać 200 proc.swojego nominalnego wynagrodzenia. I lekarze dokładnie tego oczekują. Podkreśla to w specjalnym oświadczeniu Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy. Zdaniem związkowców wynika to wprost z przepisów prawa pracy.
- Przez wprowadzenie święta zmniejsza się normę czasu pracy. Likwiduje się osiem godzin z etatu. To oznacza, że praca 12 listopada to wykonywanie nadgodzin. Chyba, że otrzyma się je w innym dniu – komentuje w rozmowie z money.pl Krzysztof Bukiel, szef OZZL. Jego zdaniem w tej kwestii nie ma co nawet dyskutować. - Wiadomo, że pogorszy to bilans finansowy szpitali, które są w permanentnym kryzysie – dodaje.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl