Nowelizacja ustawy o biegłych rewidentach dopuszczająca skrócenie z 10 do 5 lat okresu współpracy firmy audytorskiej z jednym klientem może spowodować m.in.,że w wielu przypadkach spółki nie będą w stanie na czas przygotować półrocznych sprawozdań, uważa prezes Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych Mirosław Kachniewski. Kolejna propozycja związana z zakazem świadczenia jakichkolwiek dodatkowych usług biegłego rewidenta dla klientów może wpłynąć na wzrost cen takich usług.
Według Kachniewskiego, propozycja skrócenia terminu współpracy pomiędzy firmą audytorską, a spółką niesie za sobą wiele ryzyk, które można podzielić trzy grupy.
"Po pierwsze, ograniczyłoby to korzyści wynikające z wzajemnego poznania. Po drugie, odejście od terminu przyjętego w ramach UE spowodowałoby, że termin rotacji w przypadku polskiej spółki byłby inny, niż dla reszty grupy kapitałowej zlokalizowanej w innych krajach. Po trzecie wreszcie, wprowadzenie tej regulacji w trybie pilnym, bez odpowiednich przepisów przejściowych, oznaczałoby, że w wielu przypadkach emitenci nie będą w stanie wywiązać się z obowiązkowego przeglądu półrocznych sprawozdań w oczekiwanym przez inwestorów (i regulatora) terminie" - powiedział ISBnews Kachniewski.
Jego zdaniem, problem dotyczyłby około 160 spółek, które w najbliższych tygodniach bardzo szybko musiałyby dokonywać wyboru biegłego rewidenta, pomimo ważnej umowy na badanie sprawozdań finansowych.
Kachniewski uważa również, że kolejna propozycja związana z zakazem świadczenia jakichkolwiek dodatkowych usług biegłego rewidenta dla klientów może wpłynąć na wzrost cen takich usług.
"Biegły, który zbadał sprawozdania finansowe spółki, jest osobą, która może najlepiej i najtaniej doradzić. Zna specyfikę emitenta, może ją odnieść do reszty branży i dlatego jest szczególnie groźnym konkurentem, więc nic dziwnego, że jest zwalczany z całą bezwzględnością. Oczywiście, świadczenie usług dodatkowych powinno być ograniczone (i już jest w obecnych regulacjach), aby nie było pokusy wpływania na wynik audytu za pośrednictwem opłat za inne usługi, ale całkowity zakaz spowoduje, że spółki nie będą mogły korzystać z najlepszej i najtańszej porady" - uważa Kachniewski.
W jego opinii, idea łączonego audytu jest ciekawa, ale ma sens realizacji tylko wówczas, kiedy oparta jest o zasadę dobrowolności, kiedy biegli widzieć będą wzajemną korzyść z takiej formuły.
"Jeśli firmy będą zmuszane do współpracy, to nie wróży to dobrze jakości badania sprawozdań finansowych. Logicznym wydaje się zachęcanie do łączonego audytu poprzez np. wydłużanie okresu rotacji, ale jeśli miałoby to się odbyć poprzez przymus administracyjny to skończy się tym, że audyt będzie gorszy i droższy" - dodał prezes SEG.
Według Kachniewskiego, spółki z WIG20 czy WIG30, które w pierwszej kolejności wybierają usługi audytorskie wykonywane przez jedną z "wielkiej czwórki" czynią tak w dużej mierze ze względu na ich strukturę własnościową. "Zagraniczni inwestorzy czują się bardziej komfortowo, jeśli sprawozdania finansowe badane są przez znaną im firmę. Dodatkowo niektóre spółki notowane na GPW należą do zagranicznych grup kapitałowych audytowanych przez daną firmę, więc z oczywistych względów taki sam wybór dotyczy polskiej spółki" - wskazał prezes.
Kachniewski podkreślił również, że ze względu na korzyści skali i doświadczenia z rynków bardziej rozwiniętych, największe firmy audytorskie są najlepiej przygotowane do badania szczególnie skomplikowanych przypadków, gdzie specyfika modelu biznesowego wymaga bardzo specjalistycznego podejścia.
Marek Knitter