"Podnoszenie efektywności systemu energetycznego powinno uwzględniać równoległy rozwój OZE oraz systemów bilansujących ich nierównomierność wytwarzana energii np. wiatru, słońca" - powiedział Kluza podczas zorganizowanej przez Instytut debaty eksperckiej pt. "Jak bronić niepodległości energetycznej? Podsumowanie COP24 i pytania o przyszłość".
Według Kluzy, stabilność i niezależność energetyczna będzie jedną z kwestii - obok kapitału ludzkiego, paradygmatu fiskalnego czy warunków życia - które przesądzą o międzynarodowej konkurencyjności gospodarek w XXI w.
Uczestnicy debaty eksperckiej zgodzili się, że Polska powinna zwiększać bezpieczeństwo energetyczne przez decentralizację i dywersyfikację źródeł wytwarzania energii.
"Przebudowa miksu energetycznego w kierunku niskoemisyjnym powinna polegać na wyborze najtańszych i szybkich do implementacji technologii, więc niezrozumiała jest próba wygaszenie wiatrowych OZE na lądzie. Do uruchomienia pierwszych projektów morskich potrzeba wielu lat - wymagają one nie tylko ogromnych inwestycji w same farmy wiatrowe, ale także w infrastrukturę przesyłową. Dyskusja o budowie elektrowni atomowej bez wskazania źródeł finansowania jest rozważaniem czysto teoretycznym" - wskazał prezes Fundacji Przyjazny Kraj Tomasz Prusek.
Sebastian Kawczyński z Polskiego Stowarzyszenia Elektromobilności zwrócił uwagę, że Polska ma bardzo wysoki potencjał wynikający z wytwarzania odpadów z produkcji rolnej (ok. 110% potencjału Niemiec, w których działa ok. połowy biogazowni w UE).
"W dwa lata możemy wybudować biogazownie wytwarzające 1 mld m3 biometanu lub 1 GW energii elektrycznej/cieplnej. Właściwie zarządzana biogazownia jest źródłem stabilnym w takim stopniu, jak elektrownia tradycyjna" - wskazał.
Krzysztof Księżopolski z Kolegium Ekonomiczno-Społecznego Szkoły Głównej Handlowej (SGH) stwierdził natomiast, że w przypadku Polski, ale i innych państw Unii Europejskiej jedynym sposobem zwiększenia bezpieczeństwa energetycznego i utrzymania stabilnego wzrostu gospodarczego w perspektywie długoterminowej są odnawialne źródła energii.
Uczestnicy debaty różnili się w ocenie osiągniętego podczas Konferencji Klimatycznej COP24 porozumienia klimatycznego - tzw. "Pakietu Katowickiego", stanowiącego mapę drogową dla wdrożenia postanowień Porozumienia Paryskiego.
"Sukces COP24 w Katowicach został politycznie ogłoszony, jednak to żaden przełom w walce o przeciwdziałanie zmianom klimatycznym. Mimo przyjęcia końcowego dokumentu w celu realizacji Porozumienia Paryskiego z 2015 r. po raz kolejny okazało się, jak bardzo sprzeczne - poza ogólnymi deklaracjami - są interesy gospodarcze i geopolityczne, które motywują państwa w zakresie działań na rzecz ochrony klimatu" - powiedział Prusek, który na pytanie, czy porozumienie to należy uznać za sukces odpowiedział: "raczej tak".
Zdecydowanie negatywnie ocenił porozumienie Marcin Harembski ze Społecznego Monitora Atomowego.
"Porozumienie Katowickie zawiera mało ambitne, ograniczone co do zakresów i niezobowiązujące postanowienia. W ostatecznym jego tekście nie znalazł się cały pierwotnie proponowany artykuł 6, który dotyczył m.in. zwiększania ambicji co do celów klimatycznych. Tekst w tej postaci nie gwarantuje uzyskania celów Porozumienia Paryskiego, tzn. zapewnienia ograniczenia wzrostu temperatury globalnej" - wskazał Harembski.