Przeterminowane zadłużenie firm zajmujących się transportem drogowym w ciągu niecałego roku wzrosło o ponad 150 mln zł i wynosi obecnie 664 mln zł, co oznacza wzrost o 36% r/r. W tym czasie wzrosła także liczba dłużników o 4 tys. do prawie 21 tys., wynika z raportu Krajowego Rejestru Długów (KRD) i Związku Pracodawców "Transport i Logistyka Polska" (ZPTiLP) pt. "Polski transport stoi w korku zatorów płatniczych - sytuacja finansowa w branży".
"Polski rynek transportu drogowego cechują: nadwyżka podaży nad popytem, konkurencja o klienta głównie za pomocą niskich stawek frachtów, rozdrobnienie, duże zadłużenie (wg badań z 2014 r., średnia wartość wskaźnika ogólnego zadłużenia wynosiła 0,68), a także stosunkowo niska marża netto wynosząca od 2% do 3%. To wszystko sprawia, iż rynek przewozowy jest bardzo wrażliwy na zmienne i mało przewidywalne czynniki zewnętrzne, takie jak ceny oleju napędowego, kursy walut czy też koszty związane z daninami, obciążeniami administracyjnymi i w ostatnim okresie regulacjami socjalnymi" - powiedział prezes ZPTiLP Maciej Wroński, cytowany w komunikacie.
Innym palącym problemem polskiej branży transportowej jest ciągle rosnący deficyt kierowców. Szacuje się, że aktualny ich niedobór może osiągać nawet wartość 100 tys. Zjawisko to się pogłębia,ponieważ co roku z pracy odchodzi 25 tys. pracowników, a zapotrzebowanie na ich usługi stale rośnie. Tej luki nie jest w stanie wypełnić nabór nowych pracowników, również ze Wschodu. Według szacunków, aby zaspokoić popyt na pracę, co roku powinno pojawiać się 60 tys. nowych kierowców. W perspektywie najbliższych lat problem może być jeszcze bardziej palący, gdyż około 40% kierowców ma 65 lat i więcej, podano także.
"Sytuacja w branży transportowej pokazuje, że znajduje się ona na swoistej bombie zegarowej. Zagrożenia płyną z różnych kierunków, a ogromny sukces na arenie międzynarodowej, jaki osiągnęły polskie firmy na przestrzeni ostatnich lat, może niestety fałszować realny obraz i perspektywy rozwoju sytuacji. Musimy sobie zdać sprawę, że sytuacja jest o tyle poważna, że ewentualny kryzys polskich przewoźników może negatywnie odbić się także na innych sektorach gospodarki. Wstrząsy w transporcie mogą wywołać prawdziwy efekt domina" - dodał prezes KRD Adam Łącki.
Łączne przeterminowane zadłużenie branży transportowej notowane w KRD wynosi aż 664 144 592,32 zł, co oznacza wzrost o 36% w porównaniu do lutego ubiegłego roku. W tym czasie przybyło również 4 tys. nowych dłużników reprezentujących tę branżę i aktualnie jest ich 20 928. Symbolem pogłębiającego się kryzysu jest rekordowy dług jednej firmy odnotowany w KRD. Jeśli rok temu było 8 mln zł, to aktualny "rekordzista" jest winien wierzycielom przeszło 44 mln zł. Ponadto w KRD jest notowane kilkanaście firm z długiem przekraczającym 1 mln zł, podano również.
"Trzeba sobie zdać sprawę, że usługi transportowe obarczone są koniecznością dostosowywania się do różnych przepisów obowiązujących na poszczególnych rynkach. Powoduje to powstawanie dodatkowych kosztów, które obok ubezpieczeń, rat leasingu czy kredytu, obsługi prawnej i księgowej, paliwa, opłat drogowych czy w końcu serwisowania floty, sprawiają, że przedsiębiorcy często mają realne trudności z wyjściem na swoje. Jeśli doda się do tego normalne w tej branży kłopoty z optymalizacją funkcjonowania firmy i organizacji tras kierowców - tzw. zjawisko pustych przewozów, to sytuacja wielu przewoźników rzeczywiście staje się bardzo niepokojąca" - skomentował prezes Rzetelnej Firmy Mirosław Sędłak.
Istnieje także kilka głównych kategorii podmiotów, u których zadłużają się firmy transportowe. Przede wszystkim są to instytucje finansowe - banki i firmy leasingowe. Odpowiadają one za około 30% wierzytelności łącznej kwoty zadłużenia branży transportowej. Następnie są firmy windykacyjne (23%) i handlowe (12%). Firmy transportowe zadłużają się także wśród ubezpieczycieli (7,7%), innych przewoźników (6,8%), przedsiębiorstw przemysłowych (3,4%) czy wynajmujących pojazdy (2,3%).