Czy można zarobić na giełdzie w jeden dzień ponad 30 procent? Można i wcale nie trzeba stosować dźwigni finansowej. Można. równie szybko stracić.
Obserwując notowania spółek, które ostatnio rosły nawet po 30 proc. dziennie, można było pomyśleć, że oto niektóre z nich pokryją siecią światłowodową całą Europę lub że w Zielonej Górze (gdzie siedzibę ma giełdowy Zastal) odkryto złoża ropy.
Ostatnie sesje dostarczyły inwestorom niesamowitych wrażeń. Akcje spółki Hawe 1 października wzrosły o ponad 40 proc. Dodajmy że wzrosty rozpoczęły się jeszcze wcześniej. Tylko na sesjach od 27 września do 1 października kurs spółki wzrósł o ponad 100 proc. To oczywiście nie jedyna firma, która w ostatnim czasie mocno podrożała na GPW.
Na sesji 1 października br., ponad 30 proc. zyskały akcje spółki Mewa, dzień później fundusz Krezus zyskał 44 proc., zaś 3 października o 35 proc. zdrożały akcje spółki Karen. Spółki te należą do sektora małych i średnich firm. W dodatku, za tymi wzrostami nie stała żadna informacja fundamentalna, uzasadniająca aż tak duży wzrost wartości firmy.
Największe zmiany dzienne kursów w ostatnich dniach na GPW | ||
---|---|---|
Spółka | *Zmiana w proc. * | *Data sesji * |
Hawe | 42,28 | 01.10.2007 |
Mewa | 35,21 | 01.10.2007 |
Krezus | 44,11 | 02.10.2007 |
Midas | 27,47 | 02.10.2007 |
Optimus | 24.88 | 03.10.2007 |
Karen | 35,71 | 03.10.2007 |
Zastal | 30,82 | 04.10.2007 |
Rafamet | 28,33 | 04.10.2007 |
Najwięcej emocji na parkiecie obecnie wzbudza sytuacja na akcjach spółki Hawe. Spółka jest notowana na GPW od 14 lutego br. Działa w sektorze telekomunikacyjnym, (zajmuje się dzierżawą ciemnych włókien światłowodowych, transmisją danych z wykorzystaniem własnej sieci światłowodowej).
_ Sektor telekomunikacyjny uznawany jest obecnie przez analityków za mało perspektywiczny (duże nakłady, mały zwrot na kapitale), co zresztą potwierdzają notowania większych spółek jak Netia, czy Telekomunikacja Polska. Okazuje się jednak, że wzrost notowań nie zależy od branży, ale od specyficznej sytuacji, jaka powstała na notowaniach spółki. _
Jeszcze 11 września nic nie zapowiadało takiego wzrostu notowań na spółce Hawe. Tego dnia, jeden z głównych udziałowców spółki, Marek Falenta poinformował, że sprzedał akcje stanowiące 3,75 proc. kapitału spółki (obecnie posiada 17,65 proc. akcji).
Transakcje insiderów (Falenta jest wiceprzewodniczącym RN spółki), zwłaszcza sprzedaży akcji, nie są dobrze odbierane przez inwestorów.
Tu jednak ta zasada nie sprawdziła się. W dodatku na sesji 13 września od kursu spółki odjęto prawo poboru, co wiąże się z nową emisją akcji.
W momencie odjęcia tych praw, teoretyczny kurs spadł, gdyż wartość pp stanowiła dokładnie 92,85 proc. ówczesnej ceny spółki. Tym samym kurs został skorygowany o 35 zł w dół (ale pp zostały zapisane na rachunkach inwestycyjnych). Tak duża wartość prawa poboru, wiąże się z bardzo niską ceną emisyjną nowych akcji, które można będzie nabyć za 1,05 zł (przed tą operacją za akcje spółki trzeba było płacić 40 zł).
Jak informowały agencje 21 września, ,,spółka zależna PBT Hawe zawarła wstępne porozumienie w tej sprawie". Nie podano żadnych szczegółów poza tym, że w grę wchodzi 3 mln euro. Na poziomie skonsolidowanym Hawe wykazało w raporcie za II kwartał br. przychody rzędu 15 mln zł.
Warto jednak odróżniać kontrakty podpisane od planów i wpływ takowych na wyniki spółki (kontrakt ma być rozłożony na kilka lat). Nie licząc więc informacji o pożyczce dla swojej spółki zależnej związanej z budową sieci światłowodów w Polsce i enigmatycznej zapowiedzi budowy światłowodu na zachodzie Europy, z samej spółki nie napłynęła żadna informacja, uzasadniająca ostatni wzrost kursu. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że nawet zarząd spółki nie wie, dlaczego kurs tak dynamicznie zaczął zyskiwać na wartości.
_ ,,Trudno mi powiedzieć skąd taki wzrost. Zarząd pracuje nad zwiększeniem wartości spółki (...), ale w jego kompetencjach nie leży ocena zachowań inwestorów." - tłumaczył się w jednym z dzienników Marek Rudziński, prezes Hawe. _
Krezus pnie się w górę
Zupełnie inaczej (choć branża podobna) wygląda przykład innego bohatera ostatnich dni - NFI Krezus. Na sesji 2 października kurs wzrósł aż o 44 proc.
Zbiegło się to w czasie z informacją jaką podał Urząd Komunikacji Elektronicznej, że spółka Centernet wygrała przetarg na dwie częstotliwości, potrzebne do stworzenia nowej sieci telefonii komórkowej, telefonii stacjonarnej lub zbudowania radiowego dostępu do internetu.
NFI Krezus jest kontrolowane przez znanego inwestora giełdowego Romana Karkosika. Problem w tym, że wspomniana spółka Centrenet należy do innego z funduszy z jego stajni, mianowicie NFI Midas, który wzrósł na wspomnianej sesji ,,zaledwie", o 27 proc. Jedyny zaś związek NFI Krezus z nowym operatorem komórkowym jest taki, że posiada on niewielki pakiet NFI Midas.
Na tym nie kończą się jednak zaskakujące wzrosty. Na sesji 3 października o 35 proc. wzrósł z koeli kurs spółki Karen, co poprzedziło odjęcie praw poboru (na sesji 21 sierpnia), które stanowiły nieco ponad 65 proc. pierwotnej ceny spółki. Poza tym wydarzeniem, Karen nie podał żadnej informacji. Jeszcze dziwniejszy jest wzrost kursu spółki Zastal, który na sesji 4 października wzrósł o 30 proc.
_ ,,Silne wahania kursu bez żadnej przyczyny" - pisali zdesperowani dziennikarze gazety ,,Parkiet" nie mogąc znaleźć wytłumaczenia, dla nagłego wzrostu zainteresowania spółką. _
Szum na forach
Jest jednak jeszcze jedno, co łączy wyżej wymienione spółki. Wszystkie są niewiarygodnie popularne na forach internetowych odwiedzanych przez inwestorów.
Na wątkach poświęconych tym spółkom można znaleźć posty: ,,już wkrótce Hawe będzie po 100 zł", albo ,,nie sprzedam Krezusa poniżej 50 zł za sztukę". Czyżby więc nadszedł czas, gdy inwestorzy do tradycyjnych metod analitycznych (takich jak analiza techniczna, czy fundamentalna), powinni dodać obserwację forów inwestycyjnych?
Ta tendencja na warszawskiej giełdzie nie jest zresztą nowa. ,,Puls Biznesu" co roku przeprowadza ankietę wśród analityków, na najbardziej perspektywiczną spółkę. Na początku 2006 r. miano króla spekulacji zyskała spółka Bioton. Czytając fora internetowe z tamtego okresu, można byłoby wysnuć wniosek, że inwestorzy dzielą się na tych, którzy są akcjonariuszami Biotonu i na tych, którzy chcieliby nimi zostać.
ZOBACZ TAKŻE: O jakich spółkach najchętniej dyskutują czytelnicy Money.pl
Omawiając spółki, do których pasuje określenie ,,król spekulacji", nie można nie wspomnieć o firmie, przy której to określenie pojawiło się po raz pierwszy. Nawet, nie ,,królem", ale ,,cesarzem spekulacji", nazywali dziennikarze w latach dziewięćdziesiątych spółkę Universal.
Spółka na GPW była notowana od 1992 roku, a historia firmy nadaje się na powieść sensacyjną, polityczny thriller czy łzawą ,,love story". W szczytowym momencie kurs dochodził do 67 zł za jedną akcję, ale gdy w 1999 r. spółka ,,z hukiem" wyleciała z warszawskiej giełdy nikt nie chciał ich kupować nawet po złotówce, gdy okazało się, że długi przekroczyły majątek.
Zanim jednak do tego doszło Universal zdążył zainwestować w Polsat (później te akcje odsprzedał), założyć spółkę Unimil (razem ze Stomilem), czy zasłynąć z eksportu broni (oczywiście myśliwskiej) na bliski wschód.
| Elektrim na GPW (od debiutu) |
| --- |
|
|
Schedę po ,,cesarzu" przejął Elektrim, który już od 15 lat dostarcza giełdowym inwestorom emocji. Jako ciekawostkę, warto przypomnieć fakt, że akcje spółki debiutowały po 0,5 zł. (wtedy 5 tys. ,,starych złotych"), zaś przez wiele lat pozostawał liderem w naszym regionie, pod względem kapitalizacji giełdowej. W szczytowym momencie za jedną akcję spółki płacono 60 zł.
*Zobacz także: *>>Analiza techniczna spółek<<
Obecnie przeżywa chyba swoją trzecią młodość i jest notowany powyżej 5 zł. za walor. Całkiem sporo, jak na spółkę, która ogłosiła upadłość, chce wycofać swoje akcje z giełdy i na dobrą sprawę nie wiadomo jakim majątkiem dysponuje. Sentyment inwestorów na GPW też ma bowiem swoją wartość i obok ilości postów na forach, często decyduje o nagłych wzrostach kursu spółki.