Niemiecka gospodarka daje coraz więcej sygnałów spowolnienia. To bardzo zła wiadomość dla Polski, która w dużej mierze zachodnim sąsiadom zawdzięcza silny wzrost PKB. Kolejne ostrzeżenie płynie z giełdy we Frankfurcie. Największe niemieckie spółki zaliczyły w czwartek najgorszy dzień od połowy 2016 roku.
Indeks DAX, grupujący trzydziestkę największych spółek, na ostatniej sesji zaliczył zjazd aż o 3,5 proc. Na tak bardzo rozwiniętym rynku akcji jest to bardzo duży ruch. Po raz pierwszy od 2 lat kurs spadł poniżej okrągłych 11 tys. pkt. Jeśli inwestorzy szybko się nie pozbierają, może to być dopiero początek zapaści na niemieckiej giełdzie.
Ostatnie dwa lata na giełdzie we Frankfurcie
Na szczęście piątek przynosi ulgę. Notowania lekko odrabiają straty. DAX idzie do góry około 1 proc., podobnie jak ma to miejsce na innych europejskich parkietach.
Nie zmienia to jednak faktu, że o rekordach wszech czasów sprzed kilku miesięcy już mało kto w Niemczech pamięta. A przypomnimy, że pod koniec stycznia DAX sięgał 13,6 tys. pkt. Od tamtego czasu średnia strata z akcji to blisko 20 proc.
Zagraniczne media alarmują, że jeśli nic się nie zmieni, będzie to najgorszy rok dla niemieckiej giełdy od kryzysowego 2008 roku. Agencja Bloomberg wskazuje, że rynek wchodzi w okres bessy. Zyski firm spadają, rośnie polityczne napięcie, a temu towarzyszy wyprzedaż akcji praktycznie na całym świecie. I co gorsza, spadki na giełdach przyspieszają.
Oczywiście do sytuacji z 2008 roku jeszcze daleko. Wtedy DAX stracił na wartości aż 40 proc., a więc dwa razy więcej. Mimo to przerwanie passy sześciu kolejnych lat wzrostów cen akcji słusznie budzi niepokój.
Powszechnie mówi się o zagrożeniu ze strony brexitu czy wojny handlowej USA-Chiny, ale również wewnętrzna sytuacja Niemiec jest nienajlepsza. "Sytuacja polityczna w Berlinie jest bardziej napięta niż w poprzednich latach, gdy kanclerz Angela Mergel musiała mierzyć się z problemem ogromnej fali imigrantów" - wskazuje Bloomberg.
Gospodarczo Niemcy też mierzą się z kilkoma bolączkami. Według najnowszych danych, wzrost gospodarczy wyhamował z 2,3 do 1,1 proc. Wskaźnik wzrostu PKB nie przyjmował tak niskich wartości od 2013 roku. Dla porównania, Polska rozwija się ciągle w tempie powyżej 5 proc.
"Silna awersja wobec ryzyka widoczna jest na rynkach giełdowych, gdzie w Europie DAX tracił wczoraj blisko 3 proc., WIG20 około 2,5 proc. a amerykański Dow Jones oraz S&P500 odpowiednio 1,7 oraz 1,4 proc. Wzrostom cen obligacji oraz spadkom indeksów akcyjnych towarzyszy rosnąca zmienność, zdecydowanie wyższa niż w trzecim kwartale tego roku" - zauważają ekonomiści PKO BP.
Od kilku tygodni mocne spadki nawiedzają Wall Street. Teraz w podobnej skali obserwujemy wyprzedaż w Europie. To tylko utwierdza w przekonaniu, że widmo kryzysu powraca. Co trzeci bankowiec wieszczy jego nadejście, choć co do samego momentu jego nadejścia opinie są podzielone.
Z niedawnej ankiety zleconej przez Związek Banków Polskich wynika, że aż 77 proc. bankowców obawia się nadejścia kryzysu gospodarczego w najbliższych latach. 45 proc. uważa to zagrożenie za realne, a co trzeci jest jego pewien.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl