Raul Castro zapowiedział drastyczny kurs oszczędnościowy. Wiek emerytalny podniesiono o pięć lat, ograniczone zostały podróże ekipy rządowej, zredukowano świadczenia socjalne.
Można sobie wyobrazić, jak kilka godzin przed 50. rocznicą kubańskiej rewolucji Fidel Castro siedzi na łóżku ubrany w dres adidasa i spisuje swoje refleksje. Wprawdzie chory przywódca rewolucji znajduje się już od prawie dwóch lat w stanie spoczynku, jednak za pomocą swoich pism wciąż kieruje życiem politycznym na Kubie.
Zadowolony z siebie będzie filozofował z uśmiechem, jak pół wieku po obaleniu kapitalizmu na tropikalnej wyspie, wiara w wolny rynek chwieje się także w pozostałych częściach świata.
Tymczasem 50 lat po obaleniu dyktatora Fulgencio Batisty 1 stycznia 1959, socjalizm w tropikach oraz system Castro wiszą na cienkim włosku. Nigdy wcześniej w ciągu 50 lat nie było silniejszego impulsu dla reform niż obecnie. Jeżeli tylko rządowi uda się przeprowadzić w szybkim tempie reformy systemu gospodarczego i socjalnego, rewolucja będzie miała szansę przetrwać.
Prezydent Raúl Castro musi zadbać o wyższe dochody, lepsze mieszkania oraz więcej osobistych i demokratycznych swobód. _ - Kuba ma maksymalnie trzy do pięć lat na wyraźne polepszenie sytuacji _ - mówi socjolog Heinz Dieterich. - _ Rząd nie dostanie więcej czasu od społeczeństwa _ - dodaje ideolog lewaków w Ameryce Łacińskiej i znawcy Kuby.
Kuba znajduje się w głębokim kryzysie: produkcja rolna jest niewystarczająca, przedsiębiorstwa państwowe pracują nieefektywnie, rośnie korupcja a za państwowe zarobki nie można prawie niczego kupić. Kto nie otrzymuje dewiz z zagranicy i musi wyżyć z państwowej pensji, ten korzysta ze wspólnej własności sprzedając, co uda mu się zorganizować w miejscu pracy: materace i lekarstwa, cygara i cement.
Gospodarka narodowa Kuby utrzymywana jest przy życiu przez zaprzyjaźnione państwa jak Wenezuela, Chiny, Iran i Brazylia, które inwestują i naprawiają rozsypującą się infrastrukturę. Bez pomocy z zewnątrz system kubański nie jest w stanie przetrwać. Sytuację gospodarczą pogorszyło w tym roku przejście trzech huraganów, które spowodowały straty wysokości dziesięciu miliardów dolarów. Ponadto wyspa odczuwa także skutki kryzysu gospodarczego i finansowego. Spadły światowe ceny produktów eksportowych jak nikiel, drastycznie wzrosły koszty importu artykułów spożywczych.
Castro zapowiedział teraz drastyczny kurs oszczędnościowy. Wiek emerytalny podniesiono o pięć lat, ograniczone zostały podróże ekipy rządowej, zredukowano świadczenia socjalne. - _ Dwa i dwa daje cztery i nigdy pięć _ - powiedział Castro II.
Na przełomie roku wyspa wygląda jak skansen. Na ulicach Buicki i Fordy, które znalazły się w kraju jeszcze przed embargiem na początku lat sześćdziesiątych. Z domów stojących przy promenadzie Hawany zachowały się często tylko kolonialne fasady. Zachowała się także ideologia, która ugruntowuje szeroko zakrojoną władzę partii komunistycznej i cementuje państwowe regulacje dla wszystkich dziedzin życia oraz zakaz politycznej opozycji.
Dla wzorowego systemu zdrowotnego i systemu oświaty, Kubańczycy muszą pogodzić się z niedostatkami związanymi z gospodarką planową i ograniczeniem swobód osobistych i politycznych. Wszyscy o odmiennych poglądach lądują szybko w więzieniu. Od czasu rewolucji wyspę opuściło ponad dwa miliony ludzi, którzy ponad hasła jak _ Socjalizm albo śmierci _ i jedenaście euro państwowej płacy przedkładają wolność poglądów, wolność zawodową i dostęp do internetu.
Otwarcie na turystykę i dostęp do dewiz dla nielicznych doprowadziło do powstania na Kubie społeczeństwa dwóch kategorii, w którym rewolucyjne ideały jak godność i równość należą już do historii. Wprowadzone przed kilkoma miesiącami zmiany jak możliwość noclegów hotelowych dla Kubańczyków, dostęp do komputerów PC i telefonów komórkowych oraz parcelacja ziemi wydają się być tylko pocieszeniem.
Tymczasem 1 stycznia 1959, kiedy to 32 letni Fidel Castro i jego brodaci bojownicy wkroczyli do Hawany, wzbudził wielkie nadzieje. W Europie były one marzeniami, w Ameryce Łacińskiej konkretami, ponieważ na subkontynencie władza znajdowała się prawie wszędzie w rekach elit, które nie interesowała nierówność socjalna. To, że wbrew wszystkim prognozom światowej polityki rewolucja przetrwała pół wieku, związane jest z charyzmatyczną osobą Fidela Castro oraz sponsorowaniem systemu niegdyś przez Związek Radziecki a dziś przez Wenezuelę i innych przyjaciół.
Mimo to na tle czasu przetrwanie rewolucji uważane jest za cud. Pierwszego stycznia 1959 Brazylia została po raz pierwszy w historii mistrzem świata w piłce nożnej, w Niemczech rządził Konrad Adenauer a w USA Dwight D. Eisenhower. Eisenhower był pierwszym z dziesięciu amerykańskich prezydentów, którzy bezskutecznie próbowali obalić Castro.