W Sztokholmie rozpoczęła się dzisiaj międzynarodowa konferencja o odbudowie Libanu ze zniszczeń wojennych. Kraj potrzebuje pomocy rzędu miliardów dolarów.
Premier Libanu Fuad Siniora powiedział przedstawicielom 60 rządów i organizacji, że jego kraj natychmiast potrzebuje 500 mln dol. na odbudowę kraju, który jego zdaniem znalazł się w „głębokiej recesji”.
„Bezpośrednie zniszczenia infrastruktury, własności prywatnej i publicznej spowodowane inwazją sięgają miliardów dolarów" – powiedział Siniora _ Unia Europejska przeznaczyła na razie 42 mln euro na najpilniejsze prace, takie jak usuwanie niewypałów oraz odbudowa zburzonych domów oraz sieci wodnej, elektrycznej i drogowej. _otwierając międzynarodową konferencję poświęconą odbudowie Libanu w Sztokholmie. Odbudowanie ogólnych strat ekonomicznych jest warte kolejne miliardy, dodał.
Zachodni politycy niepokoją się, że w dystrybucję pomocy może zaangażować się pomaga Hezbollah, dzięki czemu organizacja stała by się jeszcze bardziej popularna. Dlatego libański rząd chce ją wyprzedzić. Wczoraj Siniora zapewniał, że każda rodzina, która podczas 34-dniowego konfliktu straciła dom, otrzyma od państwa 40 tys. dol. na jego odbudowę. Szacuje się, że bez dachu nad głową pozostało 30 tys. rodzin.
Kolejne 52 mln dol. ma pochłonąć usunięcie gigantycznej plamy oleju, która rozlała się u wybrzeży Libanu w wyniku bombardowania elektrowni na południe od Bejrutu. Do Morza Śródziemnego przedostało się od 10 do 15 tys. ton paliwa.
Przedstawiciele Libanu mają nadzieję, że uda im się zorganizować jeszcze większą konferencję w Bejrucie.
Zobacz także: Czy uda się odbudować Liban?