Gwałtowne wahania kursu akcji spółki Briju nie mogły pozostać niezauważone przez urzędników nadzoru finansowego. Według informacji WP money Komisja Nadzoru Finansowego bada sprawę pod kątem potencjalnej manipulacji kursem oraz wykorzystania informacji poufnej.
Producent biżuterii Briju to jedna z najgorętszych spółek na warszawskiej giełdzie w ostatnich dniach. Po ubiegłotygodniowym "zjeździe" kursu akcji o około 70 proc. w trzy dni później nastąpiło gwałtowne odbicie, i znów krach - we wtorek notowania spadają o około 30 proc. i kurs akcji waha się blisko pułapu 9 zł.
A warto przypomnieć, że jeszcze na początku marca jeden papier spółki kosztował około 30 zł, a w grudniu ubiegłego roku analitycy z DM BPS zalecali inwestorom kupowanie Briju, wyznaczając cenę docelową akcji na poziomie 37,8 zł.
Kurs akcji spółki Briju we wtorek src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1489478400&de=1489507260&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=BRI.s&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&fr=1&w=600&h=300&cm=0&lp=1&rl=1"/>
Kurs załamał się po tym, gdy producent biżuterii podał, że jego przychody ze sprzedaży w styczniu były o ponad 70 proc. niższe niż w tym samym okresie ubiegłego roku. Do tego doszły obawy inwestorów o sprawy związane z rozliczaniem podatku VAT i kontrole "skarbówki", by na koniec dołożyć informację o wycofaniu się banków Pekao i mBanku z finansowania spółki.
Pekao podał, że "kredytobiorca nie dotrzymał warunku udzielenia limitu, przyznanego w umowie, polegającego na posiadaniu przez kredytobiorcę wiarygodności kredytowej w całym okresie obowiązywania umowy" - to główny powód wtorkowego załamania kursu akcji.
To jednak nie koniec. Jak dowiaduje się WP money, Komisja Nadzoru Finansowego bada sprawę gwałtownych wahań Briju na giełdzie pod kątem nieprawidłowości, do których mogło dojść.
"W nawiązaniu do raportów ostatnio opublikowanych przez Briju podejmujemy działania dotyczące zarówno kwestii związanych z potencjalną manipulacją kursem, jak i potencjalnym wykorzystaniem informacji poufnej, w tym poprawności wykonywania samych obowiązków. W zakresie wykonywania obowiązków informacyjnych są to również aspekty związane z umowami kredytowymi. Na ocenę sposobu wykonywania tych obowiązków może też mieć wpływ raport roczny, który ma być opublikowany 17 marca" - napisał Jacek Barszczewski, rzecznik Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego w informacji przesłanej WP money.
Sprawą z pewnością będą bardzo zainteresowani posiadacze akcji spółki Briju, w tym drobni inwestorzy, a także fundusze inwestycyjne. Jak podaliśmy w WP money, tuż przed tąpnięciem akcji zarządzający z Nationale-Nederlanden Powszechnego Towarzystwa Emerytalnego dokupili do zarządzanego przez siebie portfela OFE i DFE (Dobrowolny Fundusz Emerytalny) 300 tys. akcji spółki (transakcja rozliczona 9 lutego). Oznacza to, że fundusz ma teraz w Briju 10 proc. udziału w akcjonariacie.
Co ciekawe, dwa dni wcześniej spółka informowała o tym, że jej akcjonariusz, cypryjska spółka Latamor, kontrolowana przez głównych właścicieli, sprzedała w transakcji pakietowej 100 tys. akcji Briju. "Zgodnie z zawiadomieniem, spółka Letamor jest spółką pośrednio zależną od akcjonariuszy: Pana Jarosława Piotrowskiego, Pana Przemysława Piotrowskiego i Pana Tomasza Piotrowskiego (poprzez 100% udziału w kapitale zakładowym spółki Futurat Inwestycje spółka z ograniczoną odpowiedzialnością z siedzibą w Gnieźnie, która posiada 50% udziału w kapitale zakładowym spółki Letamor)" - podała wówczas spółka.
W komunikatach przekazywanych inwestorom władze spółki od tygodnia przekonują, że sytuacja jest pod kontrolą. Publikację raportu rocznego Briju zaplanowano na 17 marca.