Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Tomasz Smolarek
|

Mieszana sesja na Wall Street. S&P500 blisko historycznych szczytów

0
Podziel się:

Dane z amerykańskiego rynku pracy pozwoliły indeksom w piątek rosnąć tylko na początku sesji.

Mieszana sesja na Wall Street. S&P500 blisko historycznych szczytów
(Kentannenbaum/Dreamstime)

Tydzień na nowojorskiej giełdzie zakończył się w dość mieszanych nastrojach. S&P500 zaliczył minimalny wzrost. Początek ostatniej sesji tego tygodnia na Wall Street był stosunkowo dobry głównie za sprawą danych z rynku pracy. Dopiero po około godzinie, inwestorom zza Oceanu zaczęły się udzielać emocje z Europy.

Dobre dane z amerykańskiego rynku pracy pozwoliły w piątek na otwarcie S&P500 na nieznacznych plusach (+0,3 procent) i ustanowienie nowego historycznego rekordu (1883 pkt) mimo istotnej słabości widocznej na rynkach europejskich. W ostatnich godzinach sesji w Europie pojawiła się dodatkowo informacja, że Rosja żąda od Ukrainy natychmiastowej spłaty 2 mld USD, zaległych za dostawy gazu, bo w innym wypadku ograniczy kolejne. To spowodowało cofnięcie S&P500 poniżej poziomu czwartkowego zamknięcia, ale była to reakcja mocno ograniczona względem tego, co widzieliśmy w Europie, gdzie główne indeksy potraciły średnio 1,5 procent.

Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/39/m276263.jpg ) ] (http://www.money.pl/gielda/komentarze/artykul/duze;wahania;oraz;odrabianie;strat;tak;wygladal;tydzien;na;gpw,161,0,1491105.html) *Duże wahania oraz odrabianie strat. Tak wyglądał tydzień na GPW * W komentarzu Money.pl zobacz, co wydarzyło się podczas minionego tygodnia na rynkach akcji.

Indeks S&P500 w momencie, gdy kończyła się sesja na Starym Kontynencie, zanotował dzienne minimum, tracąc 0,3 procent, a przez kolejne godziny poruszał się tuż poniżej czwartkowego zamknięcia. Ostatecznie sesja w USA zakończyła się symbolicznym wzrostem szerokiego indeksu o 0,05 procent. Widać więc, że byki nie rezygnują tak łatwo z kolejnego obranego celu, jakim jest 1900 punktów. Dow Jones wzrósł o 0,19 procent, a Nasdaq stracił 0,37 procent.

Najlepiej wyglądał w piątek subindeks spółek finansowych, który zyskał 0,54 procent, a najsłabiej sektor technologiczny i surowców podstawowych. Miedź została przeceniona o ponad 4 rpcoent, co pociągnęło za sobą podobnej skali spadki na spółkach wydobywających surowiec. Dodatkowo w reakcji na dane z rynku pracy mocno w dół poszły też ceny srebra (-3 procent) i złota (-1 procent). Tym samym to, co spotęgowało spadki w Europie, czyli strach o eskalację kryzysu na wschodzie kontynentu, wcale nie miał potwierdzenia w zachowaniu cen metali szlachetnych, które w takiej sytuacji normalnie powinny zyskiwać, a tym razem mocno spadły.

Wspomniane powyżej dane z amerykańskiego rynku pracy za luty były naprawdę dobre. Zatrudnienie w USA wzrosło o 175 tysięcy miesiąc do miesiąca względem 129 tysięcy w styczniu, 84 tysięcy w grudniu oraz przy prognozie 150 tysięcy. Zatrudnienie w samym sektorze prywatnym wzrosło o 162 tysiące względem 145 tysięcy miesiąc wcześniej i prognozy 154 tysięcy. Średnia 3-miesięczna spadła tu jednak do 131 tysięcy ze 168 tysięcy i jest najniższa od sierpnia 2012 roku. Gdy z tych wyliczeń odejdzie już słaby grudzień, a dane za marzec potwierdzą odbicie po mroźnej zimie, to średnia ta powinna się już wkrótce zacząć poprawiać.

Biorąc pod uwagę trudne warunki pogodowe w lutym, wzrost zatrudnienia w okolicach 170 tysięcy należy odebrać jako mocny wynik. Uważam bowiem, że fatalna pogoda mogła zaniżyć te dzisiejsze dane o kilkadziesiąt tysięcy. W drugiej ankiecie Departamentu Pracy dowiedzieliśmy się, że w lutym 601 tysięcy zatrudnionych osób nie było w pracy z powodu złych warunków pogodowych, podczas gdy średnio w lutym jest to około 320 tysięcy. To odchylenie od średniej pokazuje, że pogoda kolejny miesiąc miała niebagatelny wpływ na dane. Cześć takich pracowników wg. metodologii badania mogło nie być zaliczonych do kategorii zatrudnionych.

Same szczegóły raportu były całkiem korzystne. Zatrudnienie w pracach tymczasowych wzrosło o 24 tysiące (poprzednio +2 tysiące) i ten wyprzedzający wskaźnik ciągle prezentuje się korzystnie, nie wysyła negatywnych sygnałów. Płaca godzinowa wzrosła o 0,4 procent miesiąc do miesiąca, po +0,2 procent w styczniu i przy prognozie 0,2 procent (tu znaczenie miał okres zbierania danych, który objął 15-ty dzień miesiąca – termin wypłat, podczas gdy w styczniu 15-ty był pominięty i to teraz spotęgowało skalę odbicia). Średni tygodniowy czas pracy spadł do 34,2 godz. z 34,3, co było poniżej prognoz, ale ogólnie dochody Amerykanów na bazie wyższego zatrudnienia i wyższej stawki powinny całkiem pokaźnie poprawić się w danych za luty.

Stopa bezrobocia wzrosła do 6,7 z 6,6 procent, przy prognozie 6,6 procent, na co wpływ miał wzrost liczby osób w kategorii siły roboczej (powracających lub wchodzących na rynek pracy). Stopa bezrobocia wzrosła, ale to paradoksalnie rynki powinny odczytać na plus (w sytuacji gdy inne dane pokazują dobrą kondycję rynku pracy), gdyż to oddala prawdopodobieństwo wcześniejszej niż się obecnie zakłada podwyżki stopy procentowej.

Program QE będzie dalej ograniczany zgodnie z przyjętym _ harmonogramem _ (10 mld na każdym posiedzeniu), ale teraz po tych danych rynki powinny być już o to spokojniejsze, gdyż wygaszanie programu skupu aktywów ma większe niż jeszcze miesiąc temu uzasadnienie w twardych danych. W styczniu (druga połowa) i lutym były obawy, że Fed tnie QE w sytuacji, kiedy gospodarka spowalnia, a tak naprawdę nie wiemy ile z tego spowolnienia to wynik złej pogody, a ile to efekt jakiegoś trwałego pogorszenia. Teraz lepsze dane zaczynają już widzieć światło dzienne i inwestorzy mogą czuć się bardziej komfortowo z wygaszaniem QE.

Poznaliśmy w piątek także dane o handlu zagranicznym za styczeń. Dane były zgodne z prognozami. Deficyt praktycznie nie uległ zmianie względem grudnia i wyniósł 39 mld USD. Poprawił się zarówno eksport jak i import.

giełda
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)